Przypuszczam, że każdemu długowłosemu facetowi przynajmniej raz w życiu zdarzyło się, że ktoś zagadnął go - czy to w kolejce w sklepie, czy w autobusie, ogólnie w sytuacji 'od tyłu' - per "Pani". W sumie jest to zupełnie normalna sytuacja i nie ma się co dziwić czy obrażać, ot, pierwsze wrażenie bywa mylne.
Ja jednak chcę Wam dziś opisać sytuację, która miała miejsce lat temu około pięć, a którą do dziś wspominam ze śmiechem.Od razu zaznaczam, nie jest ona piekielna sensu stricte, rzekłabym raczej, że to taki znak czasów.
Najpierw krótka charakterystyka mojego wyglądu. Włosy mam i miałam zawsze naprawdę długie. Co najmniej za łopatki. Nosze w zasadzie bez wyjątku rozpuszczone. Wzrost z gatunku średnio wyższych, jak na dziewczynę - około 170 cm. Budowę ciała mam typowo kobiecą, z wcięciem w talii i resztą inwentarza, że tak powiem.
To była zima. Jechałam autobusem, odziana w zimowy płaszcz (czarny) oraz glany. Tu od razu muszę zaznaczyć, że strój mój nie był związany z żadną muzyką, a z mrozem. Poza tym miałam na sobie zapewne jakieś jeansy, szalik, torbę...
I tak stałam sobie przy drzwiach, gotowa do wysiadki na najbliższym przystanku, autobus zatrzymał się jeszcze w korku...
- Przepraszam, czy pan wysiada? - usłyszałam kobiecy głos gdzieś z tyłu. Żaden pan jednak nie odpowiedział. - Proszę pana? - ponowiła pytanie kobieta. A tu dalej cisza.
I w tym momencie ktoś dotknął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam poczciwą niziutką staruszkę, która na widok mojej twarzy się speszyła, ale zaraz zreflektowała się i powiedziała:
- Ojej, ja tak panią przepraszam! Pani ma takie długie włosy i te buty, to pomyślałam, że pani jest mężczyzną! Chciałam być nowoczesna, ale mi nie wyszło...
Prawdziwa babcia XXI wieku :)
Ja jednak chcę Wam dziś opisać sytuację, która miała miejsce lat temu około pięć, a którą do dziś wspominam ze śmiechem.Od razu zaznaczam, nie jest ona piekielna sensu stricte, rzekłabym raczej, że to taki znak czasów.
Najpierw krótka charakterystyka mojego wyglądu. Włosy mam i miałam zawsze naprawdę długie. Co najmniej za łopatki. Nosze w zasadzie bez wyjątku rozpuszczone. Wzrost z gatunku średnio wyższych, jak na dziewczynę - około 170 cm. Budowę ciała mam typowo kobiecą, z wcięciem w talii i resztą inwentarza, że tak powiem.
To była zima. Jechałam autobusem, odziana w zimowy płaszcz (czarny) oraz glany. Tu od razu muszę zaznaczyć, że strój mój nie był związany z żadną muzyką, a z mrozem. Poza tym miałam na sobie zapewne jakieś jeansy, szalik, torbę...
I tak stałam sobie przy drzwiach, gotowa do wysiadki na najbliższym przystanku, autobus zatrzymał się jeszcze w korku...
- Przepraszam, czy pan wysiada? - usłyszałam kobiecy głos gdzieś z tyłu. Żaden pan jednak nie odpowiedział. - Proszę pana? - ponowiła pytanie kobieta. A tu dalej cisza.
I w tym momencie ktoś dotknął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam poczciwą niziutką staruszkę, która na widok mojej twarzy się speszyła, ale zaraz zreflektowała się i powiedziała:
- Ojej, ja tak panią przepraszam! Pani ma takie długie włosy i te buty, to pomyślałam, że pani jest mężczyzną! Chciałam być nowoczesna, ale mi nie wyszło...
Prawdziwa babcia XXI wieku :)
Autobus
Ocena:
1278
(1338)
Komentarze