Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38483

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Przy okazji pisania jednej z moich historii, przypomniałam sobie o pewnym faceciku (Agent C.), którego koniecznie powinno się opisać na piekielnych. Nie wątpię, że łatwo go scharakteryzować, a jeszcze łatwiej rozpoznać, i bardzo dobrze - jeśli kiedykolwiek spotkacie go będąc we Wrocławiu, trzymajcie się z daleka, a najlepiej zastrzelcie.

Oto on: Wysoki, można by nawet powiedzieć, że długi, czarne włosy ostrzyżone jak od miski, dół głowy wygolony. Wąsy - chyba dba o nie bardziej niż o cokolwiek innego - perfekcyjnie wyczesane (specjalną szczoteczką), cienkie i dość długie, dziwnie uformowane. Wygląda jakby broda nigdy nie zagościła na jego gładkim, bladym obliczu. Wiotki, nieprzyjemny z wyglądu typ, kiedy się spoci (jak się wkurzy), to od razu ma się wrażenie, że jest lepki i klejący. W pracy nic nie pije (oprócz kawy), a wargi ma zawsze lepkie, mokre, jak mówi to lekko mlaszcze. Brrr...
Nosi ze sobą zawsze Jedyną Czerwoną Chustkę. Nosi zazwyczaj tanie garniturki albo paskudne tweedowe swetry, by wyglądać "Profesjonalnie i profesorsko". Buty nosi zawsze z kretyńskimi czubkami.
Skąd tak dokładna obserwacja?
Żadnego szczegółu nie da się pominąć, jeśli się na niego spojrzy. On żyje tymi szczegółami, eksponuje każdy kawałeczek swojego piekielnego ja.

Dlaczego jednak piekielnego? Co takiego zrobił ten gość, że zasłużył na łamanie kołem i topienie w rzadkim kisielu?

Ten facet pracuje z dziećmi. Czy może inaczej - ten facet nęka dzieci, które i bez jego udziału dużo w życiu przeszły.

Przykład nr.1: Matka zostawiła dziecko samo w domu, na cały dzień, bez jedzenia, nie licząc spleśniałego pasztetu w lodówce, która bardziej grzała niż mroziła - nie pierwszy raz. Chłopiec radził sobie pijąc do pełna wodę z kranu, by zabić głód. Poza tym sama powiedziała - jak udało się ją namierzyć, że "Bachor jest jej, ale ona go nie chce, a oddać wstyd, bo ludzie będą gadali". To co, lepiej żeby dziecko umarło z głodu ?(!).
Co zrobił pan jaśnie oświecony psycholog?
Nachylił się nad dzieckiem, które dopiero co chyba pierwszy raz w życiu zjadło normalny obiad, zahaczył palcami (szponami?) o ramię chłopca i wyszeptał:
- Ja wiem, że to dla ciebie trudne. Musisz jednak powiedzieć mi... zastanowić się dobrze... wyznać... co takiego zrobiłeś, że matka tak cię nienawidzi".
Ja zbieram szczękę z podłogi, sędzia który z nami był, wygonił gościa z pokoju.

Nr.2: Genialny plan: "Ja uważam, że dzieciom za dużo się daje. Patrzcie ile każda akcja was kosztuje. Wystarczy że matce która źle opiekuje się dzieckiem dacie więcej pieniędzy, jakąś dotację, a ona przestanie zwalać winę za niepowodzenia na dziecko, i będzie je kochać!"

Nr.3: Psychiczne znęcanie się, dziecko niestety ma już 13 lat, Agent C. wkracza do akcji - tego nie widziałam, znam z opowieści, ale wierzę, że się zdarzyło.
Gość siada, z kawką, pyta dziewczynkę:
- Powiedz mi, jak tata cię karał?
Ja już lekko szokłam, bo agent specjalnej troski był przy pierwszej próbie nakłonienia dziecka, by powiedziało co przechodziło w domu - najlżejsze próby pytania wywoływały u dziewczynki atak płaczu i nerwowe tiki.
- No, nie wstydź się.Mów, dziewczyno.
- On.. - siąknięcie nosem - On mówił, że przyjdzie pan Darek i... (przerażony pisk i kilka tików naraz). I że jak jeszcze raz będę niegrzeczna, to on będzie bił mamę.
- A co robiłaś niegrzecznego?
- Słuchałam muzyki - tik - i nie odpowiadałam jak pytał - kolejny tik - i nie sprzątałam za dobrze... i... i raz zamknęłam pokój na klucz. I on bił mamę, a ja chciałam żeby przestał i...
- I co zrobiłaś ?
- I zadzwoniłam... tutaj.
- A może mama też była niegrzeczna? Nic złego się przecież nie stało. A teraz mama będzie smutna, bo zostanie z tatą sama, a ciebie zabiorą. Trzeba myśleć...
Nie dokończył, bo włączyli "gwizdak", do pokoju wszedł młodszy policjant, a palanta wynieśli, nie zważając na protesty:
- Ale mi już dobrze szło! Prawie ją rozpracowałem!

Gość pracuje tam od czterech lat. Starają się nie dopuszczać go do żadnej sprawy, lub dopuścić, ale szybko go wykopać zanim coś się zdarzy. Jak zdradził mi jeden z policjantów, każdy raport na niego... znika, lub zostaje unieważniony. Dupek ma dobrze ustawioną rodzinę - rodzice posiadają (lub pracują tam na wysokich stanowiskach) docenianą kancelarię prawniczą, a wuj jest znanym i cenionym doktorem psychologii, nie wiem jakiej specjalności, podobno napisał parę renomowanych książek. Agent C. uważa się też za arystokratę i traktuje innych jak, nie przymierzając, plebs - panią kurator potrafił wysłać po kawę i ciasteczka dla niego. Dlaczego nie można go wykopać skoro zamiast pomagać - krzywdzi? Czy są jakieś sposoby na udowodnienie mu winy, skoro wszyscy wyżej od szarych pracowników zdają się działać na jego korzyść?

Dotychczas jakoś udaje się temperować jego dziwne zabiegi "dedukcyjne", ale jak długo może to trwać? Jak musi czuć się dziecko, które od pana który powinien pomóc słyszy "to twoja wina"?. Nie rozumiem tego systemu, rodem wyjętego z PRL-u, a wam pozostawiam go do oceny.

palantowo

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 895 (955)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…