Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38676

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia Kruczowłosej o kocie Armagedonie, przypomniała mi jak swego czasu musiałam pojechać MPKiem z moją kotką.

Kotka owa, dzięki dziwnemu poczuciu humoru mojej mamy, ma bardzo... charakterystyczne imię.

Przyszedł taki dzień, że było trzeba władować upartego kota do torby i gdzieś pojechać. Pech chciał, iż musiałam wybrać się komunikacją miejska w momencie, gdy cały mpk był załadowany słuchaczkami radia z Torunia. Grzecznie i potulnie usiadłam naprzeciw miło wyglądającej pani. W chwili, gdy tylko posadziłam torbę na kolanach, rozległo się przeciągłe miauczenie, więc chcąc, nie chcąc, musiałam otworzyć torbę. Kot od razu wychylił łeb, a wyznawczynie, które siedziały w miarę blisko, zaczęły rozpływać się nad wdziękami dumnej przedstawicielki persów. I nagle stało się to, czego tak bardzo się obawiałam od kiedy Rodzicielka powiedziała, jak mamy do kotki wołać.

- Oh, a jak koteczek się wabi?

Gorączkowe myślenie, jak wyjść z opresji cało. Nic nie wymyśliłam, a głupio było mi zwlekać z odpowiedzią, więc powiedziałam zgodnie z prawdą:

- Moher.

Spojrzenie większości pań zapamiętam do końca życia... A ich lament o tym, jaka to ja jestem bezczelna i ogólnie "fee" jeszcze dłużej.

komunikacja_miejska

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 722 (808)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…