Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38799

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam kilometr od niewielkiego miasta, przy trasie wiodącej z Warszawy na Mazury. Co to ma do rzeczy? Ano że ludzie - nie, to nie ludzie - dwunożne kreatury, jadąc na wakacje lub wracając z nich, potrafią wyrzucić zwierzaki z samochodów.

Wczoraj znalazłam pod chatą małą czarną suczkę. Rocznie trafia do mnie w ten sposób kilka psów, kotów a w zeszłym roku nawet królik. Zwykle udaje mi się znaleźć dla nich dobre ręce. Cztery lata temu na drodze pod moim domem siedziała suka owczarka niemieckiego. Piękna, ułożona, najwyraźniej rasowa. Postanowiłam ja zatrzymać, bo jak się mieszka na kolonii, to duży pies na podwórku się przydaje. Była u mnie kilka miesięcy, do momentu aż mi ją ktoś ukradł. Ironia losu - ktoś mi ukradł psa znajdę.

Skąd wiem, że ukradł, a nie uciekła? Spotkałam ją w mieście prowadzoną na smyczy. Zapytałam jej "właściciela". Kupił ją za kilkaset złotych od syna sąsiadki, który słynie z lepkich rąk. Nie upominałam się o nią, bo widać było, że jest zadbana.
A ja kilka tygodni później znalazłam kolejnego psa porzuconego przy drodze.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 589 (629)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…