Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38801

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym jak to Marcia wybierała szkołę.
Mój tata jest typem człowieka "ja tak chcę i tak ma być, bo tak, bo ja tak mówię i koniec". Nie muszę więc mówić, że gdy poszłam do trzeciej klasy gimnazjum i stanął przede mną wybór szkoły średniej ojciec wkroczył do akcji.

T: Idziesz do dwójki (jedno z liceów w mojej okolicy).
J: Ale tato wiesz, że ja nie chcę tam iść.
I to była prawda. Nigdy w życiu nawet nie pomyślałabym o 2. Nie dlatego, że to jakaś kiepska szkoła, nie nie. Całkiem dobra. Tata koniecznie chciał posłać mnie na profil niemiecki. Wiadomo, na profilu językowym, języka jest dużo. A, że ja nie trawię niemieckiego...
T: Idziesz i już!
J: Tato, nie znoszę niemieckiego, chcę iść do chemika!
Technikum Chemiczne - moje marzenie już od pierwszej klasy gimnazjum kiedy to tylko poszłam na chemię i wpatrywałam się w te wszystkie niezrozumiałe wtedy wzory z zafascynowaniem w oczach ;)
T: No i co ci po tym chemiku?! Idziesz na niemiecki i koniec!

I tak w koło Macieju. Mama nic na ten temat nie mówiła, wolała się nie wtrącać. W końcu nieubłaganie zaczął zbliżać się termin kiedy miałam jechać do szkoły pierwszego wyboru zanieść podanie. Postanowiłam iść na kompromis - z tatą i tak nie wygram.
J: Dobrze tato. Złożę podanie do dwójki.
Tata nie za bardzo rozeznany w tych wszystkich podaniach nie zorientował się, gdy tłumaczyłam mu na czym to polega, że złożę podanie do dwójki I do dwóch profili w chemiku. A może się zorientował, ale nic nie chciał mówić?

Wyniki egzaminów - satysfakcjonujące. Bardziej niż się spodziewałam. Ojciec puchnie z dumy.
T: Na pewno dostaniesz się do dwójki!
Z niecierpliwością wypatrywałam informacji do której szkoły zostałam przyjęta. W końcu - JEST! Chemik! Po rytualnym tańcu radości na środku pokoju ;) poszłam poinformować o szczęśliwej wiadomości rodzicielkę. Nie zauważyłam, że na kanapie siedzi tata i już przy otwieraniu drzwi od mojego pokoju wołałam - Mamo! Dostałam się do chemika!
I tu objawia się prawdziwa piekielność tatusia.

T: Jak to do Chemika?! Przecież miałaś iść do dwójki! - wrzask podniósł taki, że pewnie jeszcze na drugim osiedlu go słyszeli.
J: (nieśmiało) Nie przyjęli mnie.
To była prawda. Do liceum się nie dostałam. Może dlatego, że z niemieckiego miałam zaledwie 3, a egzamin pisałam z angielskiego?
T: Ale jak to cię nie przyjęli?! Już ja zrobię z tymi idiotami porządek!

W dzień zanoszenia oryginałów świadectwa i wyników egzaminów, tata wyszedł ze mną z domu. Ja poszłam na przystanek coby pojechać do nowej szkoły. Tata powędrował w swoim kierunku. Gdy wróciłam do domu dowiedziałam się, że:
1. Tata poszedł do dwójki "porozmawiać" z tamtejszym dyrektorem.
2. Zarzucił mu nieprofesjonalizm (taak, bo każdy profesjonalista przyjmie na profil niemieckojęzyczny dziewczynę, która w 1 i 2 klasie z niemieckiego miała dwóję, a w trzeciej wyciągnęła się na 3).
3. Powiedział co o nim myśli (domyślam się, że w niezbyt miłych słowach).

Koleżanka moja marzyła o 2 i o tymże profilu właśnie. Rozmawiałyśmy o tym gdy ta przyszła mnie odwiedzić. Tata podsłuchał naszą rozmowę. Nawrzeszczał na moją koleżankę "bo to na pewno przez nią się nie dostała! Zabrałaś jej miejsce!" I tak dalej w tym stylu.

Tata przez całe wakacje nie dawał mi żyć. Nie pozwalał(!) kupić mi książek do szkoły, ani żadnych innych przyborów twierdząc, że sama mam na nie zarobić, bo on nie będzie wydawał swojej ciężko zarobionej pensji na jakieś książki to pieprzonej chemii, która i tak do niczego mi się w życiu nie przyda. Przez całe wakacje zarzucał mnie książkami do niemieckiego twierdząc, że jeśli się nauczę, to może w przyszłym roku zmienię szkołę i wtedy będą musieli mnie przyjąć.
No ale najważniejsze, że postawiłam na swoim. W poniedziałek rozpoczęcie roku. Chemik. Ochrona Środowiska. I jestem szczęśliwa :)

szkoła tata profil

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 853 (969)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…