Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38820

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam wszystkich.
Uprzedzam że ten temat będzie moim wywodem nad moim życiem prywatnym....
Więc jeśli komuś to nie odpowiada, to proszę nawet nie czytać i nie komentować.
Z góry dziękuję....

Więc od czego by tu...

Ach tak.
Obecnie jestem bezrobotny. Na zasiłku. Mieszkam z mamą i 4 młodszego rodzeństwa.

Najmłodszy brat ma niecałe 6 miesięcy.

Obecnie uczestniczę w programie Unii Europejskiej, tzw pomoc w wychodzeniu z bezrobocia ludziom wykluczonym społecznie.
Niby wszystko fajnie. Darmowy kurs Prawo Jazdy kat B, i darmowy kurs uprawnień na wózki widłowe.
Skończę te kursy dopiero po koniec tego roku. Grudzień/Styczeń 2012/13

Ale w domu mam taką atmosferę że ręce opadają.
Matka na wychowawczym po urodzeniu brata. Non stop ma do wszystkich jakieś pretensje. Żygać mi się już tym chce.
Najstarszy brat (choruje na padaczkę). Obecnie jest wszystko ok. Dogadujemy się normalnie. Młodszy brat. Non stop się mnie czepia.
Adrian to /tamto żle zrobił. Jaki to Adrian niedobry i wogule.
Siostra jedyna jaką posiadam (13 lat). też ma swoje humorki, ale mniejsza z tym. Nie zwracam na nią większej uwagi.

Najmłodszy brat Dominik.
Urodził się w dziwnym momencie.
(Pewnego dnia niespodziewanie wezwałem karetkę,mamę brzuch strasznie bolał. Po powrocie do domu budzę się, a tu niemowlak... WTF? Matka była w ciąży)

Super......

Dodam że 2 miesiące wcześniej była również w szpitali, bo próbowała popełnić samobójstwo poprzez połknięcie leków.
Dobrze że akurat byłem w domu, to zadzwoniłem po pogotowie i ją odratowali.

Nic ważne że mały urodził się w pełni zdrowy i nie zanosi się na żadną zmianę w tym temacie.

Ostatnio umarła mi babcia, 2 tygodnie temu.
Przeżyłem to strasznie, bo ja ją znalazłem. (Spałem wtedy u dziadka akurat).
Do tej pory dochodzę do siebie.
Co dziwne na jej pogrzebie zapłakałem tylko raz (podczas wkładania jej trumny do ziemi).

Wogóle przez te 2 tygodnie byłem nie do życia (zamyślony, non stop itp).

Teraz jakoś mi przeszło.

Więc tak jak pisałem na początku.
Rodzinka mnie dobija.
Matka nastawiona do życia negatywnie...
To żle tamto niedobrze.....
Brat Bogdan (12 lat) wieczne pretensje....

Żyć się odechciewa momentami.

Miałem nawet myśli samobójcze,ale po pogrzebie babci przeszło mi to. Może nie całkowicie ale obecnie jest ok.

Przeglądając ostatnio internet wpadłam na artykuł na blogu kominka.
Coś o egoizmie żeby rzucić wszystko i wyjechać w cholerę.

Idea wydaje mi się świetna....

Zmiana środowiska bardzo by mi się przydała...

Nic mnie tu praktycznie nie trzyma.
Nie mam dziewczyny, a szkoda bo samotnośc mnie czasami dobija. Wszyscy wokoło się migdalą,trzymają za rękę.
Jak to potrafi człowieka wkur..ć!

Wyjechać tak do (Anglii/Japonii) lub gdziekolwiek byle jak najdalej od tego kraju....

Angielski umiem.. Za granicą byłem 4 lata temu (w Belgii pracowałem).
I nie powiem bywało ciężko/bardzo ciężko. Ale zawsze dawałem sobie radę.

Postanowiłem wyjechać. Jak najdalej stąd.
Nie wiem tylko czy rzucić te kursy....
Zawsze to by był jakiś papier....
No i z kasą stoję marnie.....

Zero....

To chyba tyle.

Dziękuję za wysłuchanie mnie.
Ulżyło mi w pewnym sensie.

Życie Wyjazd

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…