Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39041

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W supermarkecie, w którym najczęściej robimy cotygodniowe zakupy, praktykuje się - jak w wielu tego typu sklepach - program lojalnościowy. W tym konkretnym przypadku polega on na tym, że jakiś tam procent ceny wybranych produktów wpływa na konto klienta w tymże sklepie i może on potem te kwoty w dowolny sposób spożytkować (oczywiście TYLKO w tym sklepie). Dla przykładu: jeżeli jakiś tam szampon kosztuje 9 zł i jest przy nim napis, że 20% z zapłaconej należności przechodzi na kartę X, przy zakupie na nasze konto wpłynie 1,80.

Oczywiście sklep ma z tego wiele korzyści - przywiązanie klienta do sklepu, kupowanie wskazanych marek, zdobycie danych osobowych, itp.

Dzisiaj przed nami stało małżeństwo z dwójką dzieci w wieku szkolnym; ich zakupy stanowiło w 90% wyposażenie tychże dzieci w przybory i ekwipunek potrzebny w nowym roku szkolnym. W tym również dwa plecaki.

Gdy dobrnęli wreszcie do kasy, kasjerka zadała im nieśmiertelne pytanie:

- Czy macie państwo kartę X?

Tym pytaniem zawsze kasjerki otwierają kasowanie danych zakupów. Z reguły klient mówi "tak" i podaje kartę, lub "nie" i kasowanie przebiega dalej bez zakłóceń. Tym razem jednak trafiono na Panią Z Misją.

- Jak to nie macie państwo karty? Przecież na te plecaki jest AŻ 50% na konto X! Praktycznie macie państwo drugi plecak ZA DARMO!

(Tam zaraz za darmo, zapłacić i tak trzeba, tyle, że na koncie klienta się odłoży...)

- Ale my nie chcemy tej karty - stwierdził ojciec rodziny - Wie pani, spieszymy się trochę, chcielibyśmy szybko skasować te zakupy...
- Ale czy państwo rozumieją, jak dużą tracą okazję?!?!? - gorączkowała się pani.
- Cóż, liczyliśmy się z wydatkiem, kupujemy i możemy zapłacić... - mediowała tym razem matka.
- Ależ założenie tej karty to tylko 10 minut! Przecież skoro państwo i tak chcieli kupić te plecaki, to NIC PAŃSTWO NIE TRACĄ!
- Wie pani, może następnym razem, teraz inni klienci za nami pewnie się niecierpliwią - powiedział ojciec, obserwując z niepokojem podrygi ludzi stojących za nim.
- Ależ państwo NA PEWNO ZROZUMIEJĄ, że nie można stracić takiej okazji - ogłosiła ufnie Pani Z Misją.

Ojciec, obserwując bliską erupcji kolejkę, poddał się nerwowo, rozumiejąc, że jedynym sposobem na ucięcie tej sytuacji jest - ulec.

Podreptał do POK-u, żeby wyrobić kartę.
Trwało to nie 10 minut, a 25...
Tymczasem matka ostała się jako żer dla kolejkowiczów. Czerwieniała coraz mocniej w miarę upływu czasu i pod koniec była niemal bliska płaczu. Kolejkowicze jednak - na szczęście i o dziwo - odpuścili, widząc, że nie jest to zasługa tychże państwa... Kilkoro z nich zresztą po cichutku zmieniło kasę.

Gdy przyszedł nieco skonfundowany ojciec rodziny, dzierżąc w dłoni świeżą kartę konta X, pani sprzedała im zwycięsko plecaki, ogłaszając życzliwie:

- No? Prawda, że było warto?

Po czym skierowała się do mnie z promiennym uśmiechem:

- Czy ma pan kartę X?
- Nie. I nie chcę! - krzyknąłem w panice.

sklepy

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 948 (1014)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…