Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#39104

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, ale na tym komputerze poprostu ich nie ma ;P

W zwiazku z moimi studiami wyjechalam na rok stypendium do Wietnamu. Poznalam tu wielu ludzi, m.in mojego chlopaka, z ktorym jestesmy razem od 8 miesiecy i od 7 miesiecy mieszkamy razem. Chlopak jest oczywiscie wietnamczykiem i co tu duzo gadac jest wspanialy.. ale nie o tym.

Bedzie o glupocie ludzkiej oczywiscie.
Kila miesiecy temu moja nauczycielka podala mi kontkat do jednego wietnamczyka, ktory mieszka w Polsce od urodzenia i jego polscy znajomi wybieraja sie do Vnmu.. czy zatem nie moglabym im pomoc, potlumaczyc podczas wycieczek i zajac sie nimi w wolnym czasie, np pojsc na zakupy i do restauracji.
Chlopak zapewnil, ze osob jest tylko kilka i ze jada przez jakies biuro podrozy. Biuro faktycznie bylo i nawet sie ze mna skontaktowali. Przemila kobieta opowiadala mi jak to jej szalenie zalezy na mojej pomocy, opowiadala co mam robic, ze tlumaczyc przewodnika, bo przewodnik wietnamczyk, ktory zna tylko jezyk Angielski.. no dobra, to raczej zrozumiale, a na dodatek plus dla niego, ze w ogole po Angielsku mowi ;)
Na koniec padlo pytanie ile ja za to dostane... "No niech pani powie ile pani chce" No dobra, to powiedzialam, ze sie zastanowie i ze kobieta ma mi wyslac mailem nazwe biura turystycznego, ktore sie bedzie nieszczesnymi Polakami tutaj zajmowac, a takze plan wycieczki.
Maila sie nie doczekalam, zato kobieta zadzwonila do mnie i powiedziala, ze bo ona to gdzies ma zapisane i czy sie zastanowilam co do pieniedzy. Owszem, powiedzialam, ze chce 50dolarow za dzien, bo jezeli mam z nimi byc caly dzien od rana do wieczora, lazic i tlumaczyc a potem jeszcze po sklepach i restauracjach.. no to jest to uczciwa stawka. Tym bardziej, ze jako nauczyciel jezyka angielskiego w przecietnej wietnamskiej szkole placa 20dolarow za godzine.
Kobieta powiedziala, ze spoko spoko i ze sie jeszcze odezwie.

Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy w przed dzien przyjazdu polskiej ekipy, dostaje telefon, ze za duzo pieniedzy wymagam, i ze grupa zgodzila sie na 20 dolarow... Rozesmialam sie do telefonu, bo to jakas kpinia. Powiedzialam, ze nie tak sie umawialismy, i ze gdybym odrazu wiedziala, ze tak bedzie to nie zrezygnowalabym z dnia nauki w szkole, gdzie notabene mialam dwie godziny czyli 40 dolarow. Nie chcialam robic przykrosci znajomemu mojej nauczycielki, ktory to pierwszy prosil mnie o przysluge.. wiec zapytalam czy mozna podniesc te cene do 35dolarow.
I wiecie co powiedziala mi kobieta? "No wie pani, teraz to chyba nie wypada sie tak targowac" a potem jeszcze dodala "Pani jest studentka na stupendium, to napewno kazdy grosz sie przyda"

Kopara mi opadla. W ostatecznosci spotkalam sie z tymi ludzmi i zalatwilam sprawe osobiscie. Nie lazilam z nimi caly dzien, tylko przez kilka godzin, z przerwa kiedy moglam jechac i uczyc dzieciaki w szkole, a na koniec zaplacili mi te 35dolarow.

Wietnamo

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…