zarchiwizowany
Skomentuj
(25)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam w zanadrzu kilka historii po których można dojść do wniosku, że najlepiej być chyba przeciętnym obywatelem. Każda jednostka która w jakiś sposób się wyróżnia, czy to wyglądem, sprawnością fizyczną, a nawet non stop przyklejonym uśmiechem skazana jest na nieprzyjemne sytuacje. Dziś przedstawiam jedną z wielu anegdotek która akurat bezpośrednio łączy się z problemem który niestety nadal jest w wielu ludziach zakorzeniony.
Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Ja akurat miałem ogromne szczęście. Moi rodzice przez wiele lat pracowali dla dużej niemieckiej korporacji, później postanowili założyć własną firmę w tej samej branży. Jako, że znali już rynek niemiecki bardzo dobrze to postanowili założyć firmę w Niemczech. Wiodło im się naprawdę dobrze więc mi także nigdy niczego nie brakowało.
Kiedy skończyłem 20 rok życia, dostałem swój wymarzony samochód. Dla fanów motoryzacji podpowiem, że produkowany w Inglostadt z literką R i cyfrą 8 w nazwie. Tak się złożyło, że samochód ma rejestrację niemiecką a ja żyję na co dzień w Polsce.
Pewnego razu będąc na spotkaniu w kawiarni, siedząc przy stoliku wystawionym na zewnątrz zobaczyłem jak grupka trzech Panów co to bliżej im na siłownie niż gdziekolwiek indziej podchodzi do mojego samochodu i zaczyna się...
"Patrzcie k***wa jak to j***ne szwaby się wożą, niech do domu wy********ją"
i inne tego typu podobne teksty w których obwiniają wszystkich którzy mają coś więcej niż oni. Oczywiście mowa o kwestii materialnej.
Na koniec jeden z szanownych Panów zasadził mi kopniak w błotnik i sobie poszli.
Po tej sytuacji zauważyłem że po pierwsze kwestia nienawiści do narodu niemieckiego nadal jest w wielu ludziach bardzo głęboko osadzona.
A po drugie, że jeśli komuś coś w życiu wyszło (nijak nie mówię o sobie, bo to jedynie zasługa moich rodziców) to na pewno to ukradł, oszukał i w ogóle trzeba go potępić i popsuć jego własność.
Przecież nie można się wyróżniać...
Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Ja akurat miałem ogromne szczęście. Moi rodzice przez wiele lat pracowali dla dużej niemieckiej korporacji, później postanowili założyć własną firmę w tej samej branży. Jako, że znali już rynek niemiecki bardzo dobrze to postanowili założyć firmę w Niemczech. Wiodło im się naprawdę dobrze więc mi także nigdy niczego nie brakowało.
Kiedy skończyłem 20 rok życia, dostałem swój wymarzony samochód. Dla fanów motoryzacji podpowiem, że produkowany w Inglostadt z literką R i cyfrą 8 w nazwie. Tak się złożyło, że samochód ma rejestrację niemiecką a ja żyję na co dzień w Polsce.
Pewnego razu będąc na spotkaniu w kawiarni, siedząc przy stoliku wystawionym na zewnątrz zobaczyłem jak grupka trzech Panów co to bliżej im na siłownie niż gdziekolwiek indziej podchodzi do mojego samochodu i zaczyna się...
"Patrzcie k***wa jak to j***ne szwaby się wożą, niech do domu wy********ją"
i inne tego typu podobne teksty w których obwiniają wszystkich którzy mają coś więcej niż oni. Oczywiście mowa o kwestii materialnej.
Na koniec jeden z szanownych Panów zasadził mi kopniak w błotnik i sobie poszli.
Po tej sytuacji zauważyłem że po pierwsze kwestia nienawiści do narodu niemieckiego nadal jest w wielu ludziach bardzo głęboko osadzona.
A po drugie, że jeśli komuś coś w życiu wyszło (nijak nie mówię o sobie, bo to jedynie zasługa moich rodziców) to na pewno to ukradł, oszukał i w ogóle trzeba go potępić i popsuć jego własność.
Przecież nie można się wyróżniać...
Warszawa
Ocena:
35
(239)
Komentarze