Tramwaj w centrum miasta, poranny szczyt.
Siedzę z przodu wagonu, w słuchawkach głośna muzyka, prawie zasypiam. W pewnym momencie słyszę z tyłu głośny męski krzyk:
- Ludzie pomocy, on dostał padaczki!
Już wiem, że tramwaj nie będzie dalej jechał rozkładowo, wiedziało o tym również pół wagonu ludzi szybko z niego wybiegając jak najdalej.
Druga połowa ludzi stanęła w kilkurzędowym kółeczku jako obserwatorzy.
Próbuję przejść przez tłum do człowieka, mam kurs, umiem pomóc, muszę przepychać się łokciami i kolanami pomiędzy stadem emerytek, które najwidoczniej znalazły rozrywkę.
Jednocześnie przekrzykuję się z nimi (tutaj powstają opinie, że pijak i dobrze mu tak), wydając polecenia ludziom, którzy są bliżej i nie wiedzą co zrobić.
Boję się, kto mi pomoże kiedy ulegnę wypadkowi.
Siedzę z przodu wagonu, w słuchawkach głośna muzyka, prawie zasypiam. W pewnym momencie słyszę z tyłu głośny męski krzyk:
- Ludzie pomocy, on dostał padaczki!
Już wiem, że tramwaj nie będzie dalej jechał rozkładowo, wiedziało o tym również pół wagonu ludzi szybko z niego wybiegając jak najdalej.
Druga połowa ludzi stanęła w kilkurzędowym kółeczku jako obserwatorzy.
Próbuję przejść przez tłum do człowieka, mam kurs, umiem pomóc, muszę przepychać się łokciami i kolanami pomiędzy stadem emerytek, które najwidoczniej znalazły rozrywkę.
Jednocześnie przekrzykuję się z nimi (tutaj powstają opinie, że pijak i dobrze mu tak), wydając polecenia ludziom, którzy są bliżej i nie wiedzą co zrobić.
Boję się, kto mi pomoże kiedy ulegnę wypadkowi.
tramwaj
Ocena:
628
(694)
Komentarze