Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39359

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak to kiedyś zachciało się dziecku urządzenia, które pozwoli czytać książki nie tylko w wersji elektronicznej.

Z racji, że moje mp3 odmówiło posłuszeństwa, to zamarzyłam sobie mp4 z funkcją e-book.
Po długich miesiącach ciułania grosza do grosza, jest, udało się!!! Poleciałam jak na skrzydłach i kupiłam już wcześnie upatrzone urządzenie.
Długo się nim jednak nie nacieszyłam. Po dwóch godzinach urządzenie najzwyczajniej w świecie odmówiło posłuszeństwa (kurcze kolejne).
Więc lecę jak głupia do tego sklepu, mówię co i jak. Super, reklamacja zgłoszona i już w następnym tygodniu miałam całkiem nowe urządzonko.

Tydzień później znowu jakiś problem. Tym razem nie działało wejście do ładowarki. Znowu wycieczka do sklepu i znowu reklamacja przyjęta. Jednak dalej nie będzie tak pięknie. Na nowe urządzenie czekałam dokładnie miesiąc i to tylko dlatego, że sama się o nie upominałam.
No, ale jest już naprawione i teoretycznie działające mp4. Teoretycznie, bo po miesiącu przestał działać ekranik. Ja swoje i on swoje.
I kolejna wycieczka do sklepu. Pan zapewnia, że urządzenie zostanie sprawdzone pod każdym kątem, bym więcej nie musiała go reklamować itd.
Ok, nie ma problemu. Z tym, że mnie już dawno znudziły się te dodatkowe atrakcje i już zaczęłam obmyślać plan jak tu się pozbyć mp4 i dostać z powrotem kasę.
Wczytałam się dokładnie z regulamin karty gwarancyjnej, a tam jak byk jest napisane, że mam prawo żądać zwrotu pieniędzy jeśli po 30 dniach roboczych (czyli pi razy drzwi półtora miesiąca) nie otrzymam naprawionego urządzenia.

Tym razem w ogóle się nie przypominałam (nie był to mój obowiązek) i tylko liczyłam. Jak się spodziewałam po tym terminie nie otrzymałam nawet informacji, co się dzieje z moim diabelstwem.
Szczęśliwa, że w końcu pozbędę się tego dziadostwa, lecę z tymi papierami do sklepu i informuje ze 31 dni roboczych temu oddałam do naprawy urządzenie. Z racji, że nie wywiązali się państwo z umowy, zażądałam zwrotu pieniędzy.
Pani wcześniej tak uprzejma, stała się potworem ziejącym ogniem. Zaczęła na mnie krzyczeć, że to moja wina, bo się nie przypominałam, że mp4 może być nawet jutro, że ona nic mi nie będzie oddawać. Kiedy w końcu udało mi się dojść do słowa, zagroziłam rzecznikiem praw konsumenta. I od razu pieniądze się znalazły i pani kierownik. Razem ze swoją pracownicą zaczęły mi słodzić, ale tylko zgarnęłam pieniądze i wyszłam.

I w ten oto magiczny sposób skończyła się moja przygoda z takimi nowinkami technicznymi.

taki sklep z RTV i AGD

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 534 (612)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…