Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39407

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z pracy.
Zamówiła sobie klientka przerobienie pokoju, nowe meble, zasłony, malowanie. No to do roboty. Plany zrobione, wszystko zakupione, klienci zadowoleni. Zostało malowanie i ustawienie wszystkiego, a że pokój mały wysłałam tylko jednego malarza do roboty, który na moje nieszczęście mówił tylko po hiszpańsku (co akurat tutaj, w okolicach Miami) nie jest czymś niezwykłym.
Pokój malowany na jasny odcień zieleni, sufit na biało. Siedzę w domu, trochę roboty, sprzątania, lekcje z córką. Dzwoni klientka w panice:

(K) Kogo mi tu pani przysłała do malowania? Co za kretyn, nie dość ze maluje mi sufit na fioletowo, to jeszcze po angielsku nie rozumie!
(J) Ależ na pewno jest biały sufit, sama farbę odbierałam.
(K) Dzwoniłam po męża, bo bardzo się zdenerwowałam, żeby zaraz przyjechał i tego malarza stąd wyrzucił!
(J) Proszę się nie denerwować, ja już do pani jadę.

A więc mała do sąsiadki, ja w samochód i jadę. Myślę i myślę, kombinuje co mogło się stać. Malarz dobry i uczciwy, farbę sama odbierałam, co prawda nie otwierałam jej po zakupie, ale w aż taką pomyłkę trudno uwierzyć. Modlę się w duchu aby spanikowana klientka nie zrezygnowała z całego projektu, bo i kłopot, i straty mnie czekają.

Dojeżdżam do klientki, na szczęście blisko, wchodzę a ona już prawie ogniem zieje.

(K) Jak tylko do pani zadzwoniłam, to ten prostak szybko przemalował na biało (droga zajęła mi równo 7 minut,) a ja go i tak stąd chcę wyrzucić. Mąż już jedzie - odgraża się w drodze do pokoju.

Wchodzę do pokoju, facet ze zdumionym wyrazem twarzy stoi z wałkiem w pokoju jakby prosto z Antarktydy, biel po horyzont, ani kropli fioletu. Biało było również na twarzy mojego malarza. Spojrzałam na kubeł farby i w jednej chwili zrozumiałam co się stało. Kupiłam farbę, która nakłada się na fioletowo aby dokładnie pokryć i w ciągu kilku minut wysycha na śnieżną biel. Moja wina, że nie wytłumaczyłam klientce oczywiście. Nie wytykałam jej że właziła do pokoju co trzy sekundy i przeszkadzała, że nie spojrzała na kubeł, że oskarżyła mojego pracownika o oszustwo i dodatkowo wyrwała mu pędzel, i wrzeszcząc jak opętana chlasnęła go po twarzy, wyciągnęła mnie z domu, i do teraz się drze.

Wpada jej mąż, przekonany z relacji żony, że ją jakiś nieznajomy kubańczyk morduje, przy pomocy wałka z fioletową farbą. Wyjaśniam sytuację, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Mąż najwyraźniej przywykł już do wyskoków żony, przeprosił, stwierdził że wszystko wygląda super i jeszcze opieprzył żonę za to, że go z ważnego spotkania wyciągnęła.

Do końca tego projektu zostało mi kilka dni, które upłynęły pod tytułem:
(K): Ja i tak swoje wiem, że ten malarz mnie oszukał, było fioletowo, zrobiło się biało, przemalował szybko jak mnie nie było w pokoju!
No i miej tu cierpliwość!

usługi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 754 (798)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…