Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39482

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak to zostałam puszczalską panienką, która zadowala... własnego dziadka.

Odkąd byłam mała, chodziłam z dziadkiem lub z babcią na działkę, pomagać w różnych rzeczach. A to wyrwać chwasty, a to pomalować płotek, a to trawę zagrabić, jabłka zerwać... Innymi słowy, zrobić coś niezbyt męczącego, żeby sobie "zarobić" - serio, dla dziesięciolatka te 10zł za podlanie kwiatków to było coś. W każdym razie, tak się utrzymało aż do dziś - już raczej w formie żartu, w stylu "masz 5zł, po zebraniu malin kupisz sobie loda/soczek/whatever". Żartu - bo mam prawie 20 lat...

Pewnego dnia pomagałam dziadkowi na działce zbierać aronię. Po zakończonej "pracy" poszłam jeszcze do niego do domu, bo chłopina średnio radzi sobie z komputerem, a chciał, żeby mu coś wydrukować. Jak dla mnie nie ma problemu. Pech chciał, że na ławce siedziały dwie staruszki. Dziwnie się na mnie patrzyły, kiedy wchodziłam do klatki w ubraniu "roboczym" (stara koszulka, jeszcze starsze spodnie...) ufajdana na fioletowo. Zrobiłam, co miałam zrobić, przebrałam się w swoje ubrania, a dziadek stwierdził, że zejdzie ze mną na dół - bo musi iść do kiosku.
Na klatce schodowej zaczęliśmy rozmowę o tym, co jeszcze trzeba zrobić na działce. Nie będę jej przytaczać do końca, bo nie jest aż tak istotna, jak jej końcówka ;)
Otworzyliśmy drzwi od klatki.

- Nie... Na razie nie mam ochoty.
- No, to jakbyś miała ochotę, to wiesz, gdzie mieszkam - dziadek z uśmiechem wepchnął mi w łapę dychę. Dostał buziaka w policzek, po czym poszedł do kiosku, a ja zabrałam się za odpinanie roweru. Wszystko na oczach pań, które siedziały na ławce.
- No widziałaś? Puściła się za jakieś szmaty i 10zł!
- Tanio sobie liczy, to pewnie i klientów ma dużo.
- Nie no, zobacz, ubrania wyglądają na markowe... Pewnie woli dostawać ciuchy niż kasę.
- Jak myślisz, czy jego żona o tym wie?
W tym momencie nie wytrzymałam i odwróciłam się do kobiet.
- Tak się składa, że BABCIA doskonale wie, że widziałam się dzisiaj z DZIADKIEM, nawiasem mówiąc tą bluzkę dostałam właśnie od niej. A skoro rozmawiamy już o dziadkach, to przytoczę paniom powiedzonko mojej drugiej babci.
Babki czerwone, patrzą się na mnie spode łba. A ja ze złośliwą satysfakcją wycedziłam:
- Każda ku*wa mierzy swoją miarą.

Babcie oburzone, wykrzyczały mi że jestem niewychowana i sobie poszły. Może i to nie było grzeczne, ale nie trawię takich plotkar. Całe zajście widział sąsiad, który stał z psem na trawniku jakieś 15m za ławką staruszek. Jego komentarz ulotnił ze mnie całą złość, za to wprawił w rozbawienie.
- I dobrze im powiedziałaś. Te 40 lat temu to niezłe ziółka z nich były.

ławka pod blokiem

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 944 (994)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…