Kilka lat temu prowadziłem na rynku mały sklepik "zdrowa żywność i ryby".
Pewnego gorącego, lipcowego popołudnia weszła znudzona klientka, rozgląda się z kwaśną mina i pyta:
- Co pan tu ma?
Ryby i zdrową żywność.
- A jakie ryby pan ma?
Otwieram zamrażarkę i pokazuję asortyment.
- No tak, ale to trzeba usmażyć - skrzywiła się...
Ano trzeba...
- A co pan jeszcze ma z rybek?
Tutaj mam wędzone, makrela, szprotki, flądra itd...
- Hmm... Ale to będę musiała obrać... A co jeszcze pan ma?
Otworzyłem chłodziarkę i pokazując klientce mały słoiczek powiedziałem:
- Tutaj mam bardzo smaczne koreczki, ale nie polecam ich pani!
- Ojej... A dlaczego mi pan nie poleca??
- Bo to trzeba odkręcić proszę pani.
Pewnego gorącego, lipcowego popołudnia weszła znudzona klientka, rozgląda się z kwaśną mina i pyta:
- Co pan tu ma?
Ryby i zdrową żywność.
- A jakie ryby pan ma?
Otwieram zamrażarkę i pokazuję asortyment.
- No tak, ale to trzeba usmażyć - skrzywiła się...
Ano trzeba...
- A co pan jeszcze ma z rybek?
Tutaj mam wędzone, makrela, szprotki, flądra itd...
- Hmm... Ale to będę musiała obrać... A co jeszcze pan ma?
Otworzyłem chłodziarkę i pokazując klientce mały słoiczek powiedziałem:
- Tutaj mam bardzo smaczne koreczki, ale nie polecam ich pani!
- Ojej... A dlaczego mi pan nie poleca??
- Bo to trzeba odkręcić proszę pani.
Ocena:
1096
(1372)
Komentarze