Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#39602

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowiem wam historię o piekielnej ciotce.

Dawno dawno temu mieszkałam z rodzicami tuż obok Pani Ciotki, siostry Pana Ojca. Pomimo tego, że mieszkaliśmy po sąsiedzku, ciotki praktycznie nie widywałam, nie przyszła nawet na moją komunię. Gdy miałam lat dwanaście wyprowadziłam się z rodziną i od tej pory kontakt z Panią Ciotką urwał się zupełnie. Myślałam, że na stałe.

Mijają lata. W międzyczasie zrobiłam studia, znalazłam pracę, wyszłam za mąż... W końcu, dwa lata temu, okazało się, że spodziewam się dziecka, o które staraliśmy się razem z Panem Mężem. I wtedy ciotka sobie o mnie przypomniała i zamanifestowała swoją obecność w moim życiu.

I to jak! Pewnego ranka siedzimy sobie razem z Panem Mężem, jemy śniadanie - ja w piżamie, z brzuchem mocno się pod nią odznaczającym, Mąż nago, a tu dzwonek do drzwi. Myślę - może listonosz przyszedł wcześniej, trzeba otworzyć. Mąż szybko chowa się do sypialni, coby golizną nie straszyć, ja otwieram... i biega ONA! Ba! Taranuję mnie, ciężarną kobietę, staje na środku korytarza i wrzeszczy:

- DEANERYS! Więc to prawda, co mówił wujek Zdzisiek od strony Szostkowej! Bachora będziesz miała! W tym wieku!

Ja w konsternację, bo nie miałam pojęcia, kim była ta kobieta - nie widziałam ciotki od niemalże równych dwudziestu lat. Ta jednak nie zważa na moje zachowanie, tylko kontynuuje.

- Jak mogłaś! Za młoda jesteś! Przecież ty dopiero do mnie przychodziłaś chlebem psa Bolka karmić!

W tej chwili Pan Mąż, zwabiony okrzykami bojowymi ciotki, wybiegł z sypialni - tak jak stał, nago. Ciotka tylko obrzuciła go spojrzeniem, jęknęła "Ło Jezusie!" i wybiegła prawie tak szybko, jak wtargnęła.

Dopiero po minucie udało nam się ustalić, kto nas odwiedził, a dużo, dużo później dowiedzieliśmy się, o co ciotce chodziło. Otóż z jakiegoś powodu uroiła ona sobie, że wyprowadziłam się z jej sąsiedztwa nie dwadzieścia, a... pięć lat temu. Myślała więc, że mam siedemnaście lat i jestem w ciąży. I nawet to, że mnie spotkała nie sprawiło, że skorygowała swoje podejście - później żwawo opowiadała po rodzinie, jak to ja śmiem być w ciąży i jeszcze jakichś facetów do domu sprowadzać, aby na golasa mi po kuchni łazili...

Mojego syna jeszcze nie widziała. Rodzina donosi, że jest szczerze przekonana, że z dzieckiem urodzonym "w tym wieku" musi być coś nie tak.

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (721)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…