Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#39783

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciąg dalszy historii z moim byłym, spod władzy którego wreszcie się wyrwałam. Dla zainteresowanych: http://piekielni.pl/39700 .

Od kilku dni Piekielny [P] robi wszystko, aby uprzykrzyć mi życie lub jak kto woli nakłonić mnie do powrotu.
Będzie w punktach, aby było przejrzyście:

1. Telefony co 5 minut ze swojego numeru, nr matki i siostry. Nie ważne, że nie odbieram, że powiedziałam, że nie chcę żadnego kontaktu, pan stosuje zasadę "A może w końcu odbierze".

2. Miliony smsów od " Kochanie wróć do mnie, będę dla ciebie dobry", przez "Nie chcę cię, nie zasługujesz na mnie!", aż po "Już nie będę pisał. Pamiętaj, że cię kocham". Do znudzenia, do punktu wyjścia dochodzi w około godzinę.

3. Raz dałam się nabrać na zmieniony numer i odebrałam. Jego piekielna siostrzyczka [ps]:
[ps]: przecież go kochasz, wróć do niego. On sobie nie poradzi bez ciebie.
[j]a: to moja decyzja, nie ma o czym rozmawiać.
[ps]: ale on się podciął! chcesz mieć go na sumieniu?!
W tym miejscu dodam, że sytuacji z "podcinaniem żył [P} było mnóstwo już wcześniej, przeważnie polegały one na podrapaniu się. Poza tym znając zdolności do konfabulacji [PS] i [P] (wspomnianej w poprzedniej historii), już nie wierzyłam w nic, w czym utwierdzali mnie rodzice i przyjaciele.
[j]: To dorosły facet, a ja nie zamierzam brać za niego odpowiedzialności. Mógł pomyśleć wcześniej. Może mu specjalistę znajdź.
[PS]: Ty s*ko, ty (tutaj ciąg niewartych wymienienia wyzwisk)!
Rozłączyłam się.

4. Dodanie na portal nk.pl mnóstwa komentarzy na moim profilu, drugie tyle wpisów na jego profilu, że nieszczęśliwy, że kocha, że wróć i w ogóle. Ja oczywiście zła i niewdzięczna. Wszystko przebił fakt dodania zdjęcia misia maskotki, którego dostał ode mnie, całego umazanego czymś czerwonym i podpis: "Został mi po tobie tylko miś, cały we krwi". Co taki człowiek ma w głowie? ...

5. Sytuacja, która przebiła wszystko. Obiektywnie dość groteskowa, ale mnie przyprawiła o straszne nerwy.
O godz. 18.45 dostałam wiadomość:
"[P] pękły szwy. Jest w szpitalu, prawie się wykrwawił. Pokój jest cały we krwi"
Nie odpowiedziałam, choć ręce mi się zaczęły trząść, wiadomo, miłości rozsądek nie wykreśli.
Pół godziny później kolejna wiadomość (istotne) pod postacią sms:
"[P] nie żyje! Już nie będzie do ciebie pisał!"
Łzy, histeria, panika. W domu nie można mnie było uspokoić. Nie słuchałam uwag, że to na pewno nie jest prawda, bo kto informuje w smsie o takiej rzeczy. No ale kochałam go nadal, więc rozpacz, wielkie poczucie winy, papieros odpalany od papierosa, no masakra.
Bystry czytelnik zastanowi się w tym miejscu, dlaczego piszę, skoro jestem w żałobie.
Otóż po godzinie 20 słyszę, dzwoni telefon. Odebrałam, już zupełnie niemal świadoma tego, co się stało i wściekła jak osa:
[P]: Kochanie...
Para mi poszła uszami. Taką oto grę sobie wymyśliła rodzinka [P]. Poinformowanie mnie o jego śmierci miało mnie skłonić do powrotu do niego. Nie rozumiem zupełnie toku ich myślenia.
[P]: wrócisz do mnie, skarbie?
[J]: Wiesz, ja nie mam czasu, muszę poszukać natychmiast dobrego psychiatry, bo słyszę głosy umarłych.
Może byłam wredna, nieczuła, ale po prostu zalała mnie krew. Wytłumaczy mi ktoś, jak można zrobić coś takiego?!

6. Ciągłe wypytywanie znajomych o to gdzie jestem, czy kogoś mam, jak wyglądam, o czym rozmawiamy. Nie śledzi mnie, ale wiem, że byłby do tego zdolny. Od tygodnia jestem na zwolnieniu, nie jestem w stanie wyjść z domu z nerwów.


Wiem, że to wszystko wygląda, jakby chłopak sobie nie radził, był szaleńczo zakochany itd. Ja w to nie wątpię, ale wg mnie to nie umniejsza jego piekielności.
Obgryzione do krwi paznokcie, nerwica, nie potrafię przespać nawet godziny w nocy, boję się wychodzić sama z domu, ciągle się rozglądam, jakby miał gdzieś się czaić. Nie wiem jak wrócę do normalnego życia. Jego siostra już wydała na mnie list gończy w mieście, także gdziekolwiek się nie pojawię, mam dostać wpierd*l. Wiem, że to jego sprawka. Bo on działa w białych rękawiczkach.

EDIT: ma ktoś może pomysł jak go spławić? Mój tata proponuje klasyczną metodę ręczną, ale nie wiem, czy to coś da...

sercowo

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (305)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…