Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#39882

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Dziś o idiotyzmie ludzi z sąsiedzctwa mojej koleżanki Soni. Więc tak, Sonia mieszka w Wałbrzychu, ostatnio że miałam okazje ją odwiedzić poczułam sama przez co przechodzi a, mianowicie Sonia jest moją punk-rockową przyjaciółką. A, że nie nabyłam jeszcze swojej gitary to grałyśmy sobie u niej w garażu (mieszka w domku jednorodzinnym na obrzeżach). Grałyśmy tak około trzy godziny , gdy ktoś nam podrzucił jej kota , kot miał wycięte połowę skóry przypuszczam że nożem. Pobiegłyśmy z kotem do weterynarza w poczekalni [l]ludzie na nas patrzyli i mówili
[L1] Patrzcie najpierw kota prawie zabiją a, za chwile przychodzą że kotu się coś stało jak można ?
[Sonia] Przepraszam ale , to mój kot, ktoś nam go podrzucił jak grałyśmy pod garaż...
[ja] Sonia, daj spokój.- przerwałam jej
[L2] No widzicie, same się przyznały
[Sonia] Nic nie powiedziałyśmy!
[ja] Sonia, oni nie rozumią.
[Sonia] To niech kupią słownik, ja przecież bym, nic mojemu kotu nie zrobiła
[Ja] No wiem przecież cie znam.
[L3] Teraz antychryści się tłumaczyć będą! Za kraty je i tyle
[Sonia] Ja nie mogę no. Zaraz przywalę
[Ja] Spokój to i tak nic nie da.
W tej chwili zostałyśmy zawołane przez pana weterynarza . Zeszył kotka trchwało to co prawda 3 godziny ale , kot już ma się lepiej a , panie które omało nie doprowadziły mojej przyjaciółki do płaczu zdziwiły się gdy weterynarz nam powiedział "dobrze że go przyniosłyście bo inaczej by się wykrwawił". Nigdy nie zapomne ich min. A ten człowiek co tak urządził kota powinien sam sobie obciąć kawałek skóry.

Wałbrzych

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (52)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…