Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#39996

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak ludzie potrafią stwarzać pozory.

Wybrałam się kiedyś na działkę z koleżanką, jej córką i moim synem, dzieciaki wtedy dwuletnie. Wszystko ok, było miło, dzieci bawiły się m.in. drzwiami od altanki, gdzie w kłódce tkwiły moje wszystkie klucze. Zaczęło się ściemniać, to zamknęłam altankę, dzieciaki do siodełek, my na rowery i do domu. Pod drzwiami mieszkania widzę, że niestety podczas zabawy wypiął się klucz od mieszkania. Syn zmęczony, na działkę daleko, szanse znalezienia klucza po ciemku praktycznie żadne. Pukanie do sąsiadów, próbują otworzyć, nie udaje się. Dzwonię od jednego z nich (czasy przedkomórkowe) na policję, czy mogą coś zrobić. Nie, muszę znaleźć ślusarza. Super, o 22.00. Wpadłam na pomysł, żeby o pomoc poprosić kumpla, mieszkającego parę bloków dalej.
Kumpel to przyjaciel mojego ówczesnego męża od czasów piaskownicy, jego żona podobnie. Przykładna, katolicka rodzina z twardymi zasadami moralnymi.
Wziął walizeczkę narzędzi, pokombinował, udało mu się otworzyć. Byłam przeszczęśliwa!

Ja - wielkie dzięki, jestem ci dozgonnie wdzięczna itp itd
On - to może mi się odwdzięczysz w naturze?

Trochę mnie zaskoczył, ale potraktowałam to jako żart (w końcu przyjaciel męża, głowa rodziny, przykładny katolik). To traktując to również jako żart odpowiedziałam, że teraz nie mogę, bo muszę dziecko spać położyć.

Przez długi czas wydzwaniał pytając, kiedy dług wdzięczności spłacę.
Minęło wiele lat, a ja dalej jak sobie o tym obłudnym, zakłamanym typie pomyślę, to mam odruch wymiotny.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…