Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40157

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam psa, średniej wielkości kundla. Pies jest generalnie mega przyjazny, obcego będzie witał jak przyjaciela, nie znosi jednak innych psów. Nieważne czy york czy wilczur, trzeba zaatakować. Dlatego zawsze chodzi na smyczy. Generalnie zawsze chodzimy na spacer w to samo miejsce, psiarze się kojarzą, większość wie, jaki on jest i tez przytrzymuje swoje zwierzęta.

Do tego samego parku chodziła młoda kobieta ze swoim psem. Nie był to bynajmniej jamnik, tylko mastif angielski, więc kawał psa.

Pewnego dnia idę ze swoją bestią alejką i widzę tę kobietę z jakimś facetem i dzieckiem w wózeczku. Do wózka przywiązany był pies...
Zeszłam na bok alejki, trzymam psa krótko, bo wiem, że oba się nie lubią, a mastif często bywa agresywny (kiedyś przyleciał do mojego psa z drugiego końca parku). Przecież matka przytrzyma psa, widząc że idę, przecież nie jest aż tak głupia... Niestety była...

W moim psie zaczyna się gotować, mastif nie popuści. Widzę tylko jak pies startuje do mojego (na szczęście w kagańcu), wózek się przechyla, dzieciak ląduje na ziemi a psy już się kotłują... Ruszyli się do dzieciaka, ale psa odciągnęli dopiero po dłuższej chwili.
Dziecku na szczęście nic się nie stało, ale mogło się to naprawdę źle skończyć...

park

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 572 (630)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…