Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40457

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opisana przez Selaine (http://piekielni.pl/39857) przypomniała mi pewną sytuację o moim proboszczu...

Historia 1

Mieszkam w Warszawie, jakieś 5 lat temu na moim osiedlu zmarł chłopak, młody ok 23 lat (jak się okazało na sepsę)
Rodzice chłopaka wierzący. Co niedziela i święta uczęszczali do kościoła na msze.
Po śmierci syna poszli do proboszcza naszej parafii w sprawie pochówku.
Proboszcz podał jakąś sumę pieniężną za wyprawienie pogrzebu, wykup grobu itd.
Niestety rodziców chłopaka nie było stać na zapłacenie całej kwoty, poprosili proboszcza o rozłożenie wszystkiego na raty.
Oczywiście proboszcz się nie zgodził.

Teraz rodzice odwiedzają grób syna w innej miejscowości, zamiast cmentarza oddalonego 1 km od mieszkania.

Historia 2

Chyba w 2000 roku, kiedy poziom Wisły się podniósł mojej dzielnicy groziła powódź.
Straż pożarna i inne służby orzekły że zostały uszkodzone wały przeciw powodziowe.
Przyczyną naruszenia wałów był nasz proboszcz który powiększał teren należący do kościoła.
Owszem powódź przyszła, do osiedli woda nie doszła,
zaś proboszcz przy najbliższej mszy zbierał pieniążki na "remont kościoła, który dotknęła powódź".

Historia 3

Cmentarz przynależący do mojej parafii jest od niej oddalony max 1,5 km.
Obok cmentarza są rodzinne ogrody działkowe.
Jakie było zdziwienie ludzi jak proboszcz rozbudował cmentarz, oczywiście wchodząc na teren należący do rodzinnych ogrodów działkowych.

W taki o to sposób przekonałem się że kościół to jedna wielka biznesowa działalność, od 9 lat w kościele można mnie zobaczyć jedynie na ślubach, chrztach i pogrzebach.

Warszawa

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…