Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40543

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ponieważ pojawiło się dużo opowieści gimnazjalnych opowiem Wam skąd się biorą najgorsi nauczyciele. Fizycy przy których ścina się krew w żyłach, matematycy przy których zaczynacie się jąkać i marzycie żeby zadzwonił dzwonek.

Gdy zaczynałam swoją przygodę z gimnazjum (w najgorszej dzielnicy mojego miasta) miałam głowę pełną ideałów i wielkie serce wypełnione empatią.
Tłumaczyłam tysiące razy to samo, zawsze byłam uśmiechnięta, miła dla moich uczniów, czekałam aż oddadzą zaległe prace, wyznaczałam dodatkowe terminy poprawy sprawdzianów.
Im ja byłam lepsza, tym moje klasy były gorsze. A to ktoś jadł na lekcji, a to wyciągnął telefon, innym razem jakaś Lola poprawiła makijaż w lusterku.
Generalnie ja się produkowałam, oni mieli mnie w d...e.

I pewnego pięknego dnia dwóch młodzieńców tak się szarpało przy wejściu do klasy, że jeden drugiemu rękę złamał.
Naganę dostałam ja i ja tłumaczyłam się dyrektorowi.
Zaczął się nowy rok szkolny.
Już nikt mnie nie lubi. 16latki w bluzach "CHWDP" ustawiają się w pary przed klasą. Mówią, że idą na "Noc żywych trupów" i modlą się o dzwonek.
Nigdy się do nich nie uśmiecham, nawet nie sprawdzam sprawdzianu gdy ktoś zapomniał się podpisać. Jeśli ktoś się spóźni, wszyscy piszą kartkówkę. Im mniej tłumaczę tym więcej się sami uczą.
Ja tylko wymagam i dostarczam im dreszczyku emocji. Cieszy mnie gdy młode bandziory mają śliczne zeszyciki, odrobione zadanka i odkładają długopisy na komendę :)

Aż trudno uwierzyć, że godzinę wcześniej rzucali w jakąś nauczycielkę kredą i darli dzioby tak, że tynk leciał ze ściany. Ot taka gra, im ja jestem gorsza tym moi dresiarze fajniejsi, a 45 minut kultury dziennie im raczej nie zaszkodzi.

gimnazjum

Skomentuj (87) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1267 (1415)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…