Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40768

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia (zasłyszana od mojej mamy) być może niektórym znana, a brzmi ona tak:

Dzień jak co dzień, w pewnym polskim przedszkolu. Coraz bliżej do fajrantu. Rutynę psuje wizyta pewnej damy, która podaje się za osobę upoważnioną do odbioru pewnego małego 'klienta'. Demonstruje coś a'la zaświadczenie od rodziców dziecka - nikomu nie udaje się przeczytać 'dokumentu' w pełni, oprócz prawdziwych danych podopiecznego, z tegoż to powodu 'dzwoni' do szanownej rodzicielki. Po krótkiej rozmowie, a raczej monologu do słuchawki udaje jej się owe dziecko odebrać. Idą sobie tak dziarskim krokiem obok pewnego sklepu z niebiesko-żółtym logiem, z którego wychodzi, nie kto inny jak matka dziecka. Zakupy ciężkie, ale jednak zauważa, że coś jest nie tak, mianowicie obiekt wzrostu jej potomka, ubrany jak jej potomek, okazało się nawet, że imię się zgadza. Wniosek nasunął się jeden. W tej samej chwili, gdy dziecko spostrzegło swoją rodzicielkę, 'eskorta' wzięła nogi za pas i w biegu w pobliskie bloki przegoniłaby samego Usaina Bolta. Ta sprawa zakończyła się happy endem. Znalazła finał w prokuraturze - 'damy' nie udało się znaleźć (czemu osobiście się nie dziwie).

przedszkole i okolice

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…