Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40773

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Jak sam mój nick wskazuje będzie o ZUSie a dokładnie lekarzu orzeczniku z tejże właśnie instytucji.
Zaczęło mnie boleć ramię. Z racji, że to środek sierpnia, klimatyzacja non stop na chodzie, stwierdziłam, że pewnie mnie przewiało. Po kilku dniach domowego leczenia udałam się do lekarza z narastającym bólem. Ten wypisał leki przeciwzapalne i kazał wrócić po tygodniu jeśli ból nie minie. No i wróciłam. Tu skierowanie na RTG i do ortopedy. Ortopeda stwierdził uszkodzenie barku, 6 tygodni temblaku na kończynie i 7 tygodni zwolnienia. Nie minęło 7 dni, ledwie zdążyłam szefowej zwolnienie zanieść, jak dostaje wezwanie na komisję lekarską. Tydzień później stawiam się na wizycie u lekarz orzecznik, która po przeprowadzeniu wywiadu, który nawet nie miał wiele wspólnego z moim barkiem zabiera się do badania. Osłuchuje płuca, mierzy ciśnienie, każe wyciągnąć ręce przed siebie. Na podstawie tego stwierdza, że mam wiotki bark i w ogóle cała jestem wiotka (WTF?!) i powinnam bardzo oszczędzać bark.. Następnie informuje, że z dniem dzisiejszym kończy się moje zwolnienie, bo w końcu miesiąc(tak, według pani lekarz od 12 do 28 września minął miesiąc) już się wysiedziałam w domu i z dniem jutrzejszym mogę wrócić do pracy. Dodam jeszcze, że pracuję w sklepię, gdzie muszę nosić skrzynki z piwem itp. więc oszczędzanie barku będzie na pewno możliwe. Pani "doktor" chciała mnie cudownie uzdrowić, niestety zapewniła mi kolejną wizytę u lekarza. Bo jak się okazało dziwnym sposobem bark nadal boli.

służba_zdrowia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (157)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…