Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40919

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnia historia Nidarosa przypomniała mi moje perypetie z nielubianymi lekturami. Konkretnie "Samotność Bogów".

Akurat nasza miła polonistyka załatwiła sobie tydzień zwolnienia. Dostaliśmy zastępstwo, pani, której nie znaliśmy.
No i pierwsza lekcja.
- Wiecie co, zaczniemy lekko. Pierwsza lektura, to nauczymy się recenzji.
Jupii! At, lekko, recenzja była przerobiana kiedyś w podstawówce, ja pisać lubię i umiem, luzik. Praca domowa wiadoma.
Tu należy wspomnieć, że książka nie spodobała mi się w ogóle. Tak więc by odreagować, wysmażyłem recenzję negatywnie negatywną. Chyba nie podałem niczego, co by było zaletą, zresztą cały czas się z tym zgadzam. Zeszyt oddany, czekam na wyniki.
Wyniki nadeszły. Parę osób się cieszy, nauczycielka lekka, daje piątki i czwórki łatwo. Pewien oceny otwieram kajecik, a tam na czerwono
NDST.
POPRAWIĆ!
Że jak? Uczniem jestem dobrym, z recenzji cele były zawsze, podchodzę więc do biurka belfra i się pytam: dlaczego?

- Bo jest negatywna recenzja.
- No, ale książka mi się nie podobała, więc w czym problem?
- ( z pode łba ) Czy ty czytałeś lekturę?
- Pani sama wie, toż z karkówki miałem 5+.
- No to dlaczego ci się nie podoba?
- Temu a temu, w recezji zresztą napisałem.
- No ale jak to ci się nie podoba? Toż to lektura jest!
- Więc tylko dlatego ma mi się podobać?
- Toż to lektura! To profesorowie dla ministerstwa dobierali! Ty musisz to lubić! To specjalnie dla młodzieży! Cała klasa pozytywne napisała, ty tylko jakieś bezguście!

Tu się odezwała klasa. Że pozytywne łatwiej pisać, że w necie takie było. Ci którzy też napisali negatywy ( ze 3 osoby ze mną ) dostali te same oceny, też się odezwali. Pani psor ma chyba prof. Bladaczkę w rodzinie, bo tylko o obowiązku lubienia lektur powtarzała. Koniec końców oceny poprawiła i do końca tygodnia była obrażona.
Ale finał był tego samego dnia, na przerwie. Parę osób z piątkami porównało swoje wypracowania. Były identyczne. Z jednej strony. Nawet ich poczucie winy i wstyd zeżarły. Poszli do nauczycielki, powiedzieli, że jeszcze raz napiszą. Nie trzeba. Oni z internetu korzystać umieją, to bardzo dobrze i sprytni są, daleko zajdą.
Gdy wróciła nasza pani, to od razu oddali nowe wypracowania. Wiecie co? Czasem wcale się nie dziwię, że naród taki a nie inny. Bo jak ma się młodzież, choćby i gimbaza, ma się rozwijać, skoro taka jędza się trafi i do szkoły i pedagogów zrazi?

Szkoła

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (243)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…