Jadąc dziś (pierwszy raz od dłuższego czasu) autobusem warszawskiego ZTM, miałem piękny widok na niedoszły wypadek.
Autobus miał zielone światło, kierowca ruszył z przystanku i w tym momencie widzę przez przednią szybę, że pani o słusznym już wieku stojąca przy przejściu, na swoim czerwonym świetle wystawia laskę (taką klasyczną drewnianą), na przejście...
Kierowca widząc to zwolnił kapkę, a pani wystawiając tą laskę i patrząc na zbliżający się autobus robi krok na przejście. Autobus zarył w miejscu, na ja wiem półtora metra od tej staruszki, która powoli przechodziła przez jezdnię, wyraźnie zdziwiona, że kierowca na nią groźnie gestykuluje.
Tak się zastanawiam: czyżby była chętna do nagrody Darwina??
Autobus miał zielone światło, kierowca ruszył z przystanku i w tym momencie widzę przez przednią szybę, że pani o słusznym już wieku stojąca przy przejściu, na swoim czerwonym świetle wystawia laskę (taką klasyczną drewnianą), na przejście...
Kierowca widząc to zwolnił kapkę, a pani wystawiając tą laskę i patrząc na zbliżający się autobus robi krok na przejście. Autobus zarył w miejscu, na ja wiem półtora metra od tej staruszki, która powoli przechodziła przez jezdnię, wyraźnie zdziwiona, że kierowca na nią groźnie gestykuluje.
Tak się zastanawiam: czyżby była chętna do nagrody Darwina??
komunikacja_miejska
Ocena:
458
(548)
Komentarze