zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zachorowała moja matka. Jesienna, bliżej nieokreślona infekcja.
Ponieważ mieszka sama, poprosiła mnie o zrobienie zakupów żywnościowych i aptecznych.
Po pracy zawiozłem jej więc siatę wiktuałów i trochę leków, w zapasach była m.in. witamina C, miód, cytryny i czosnek. Zwykły zestaw.
Macierz obejrzała dostawę i powiedziała:
- Oj, a ten czosnek to niepotrzebnie, bo ja mam teraz taki fajny czosnek w kosteczkach, ciotka mi przyniosła.
Czosnek w kostkach? Tknięty przeczuciem, poprosiłem o pokazanie stosownego preparatu.
Była to przyprawa w mini kostkach Knorra. Czysta natura, doprawdy.
Jakoś wyperswadowałem zażywanie "dla zdrowotności"...
Ponieważ mieszka sama, poprosiła mnie o zrobienie zakupów żywnościowych i aptecznych.
Po pracy zawiozłem jej więc siatę wiktuałów i trochę leków, w zapasach była m.in. witamina C, miód, cytryny i czosnek. Zwykły zestaw.
Macierz obejrzała dostawę i powiedziała:
- Oj, a ten czosnek to niepotrzebnie, bo ja mam teraz taki fajny czosnek w kosteczkach, ciotka mi przyniosła.
Czosnek w kostkach? Tknięty przeczuciem, poprosiłem o pokazanie stosownego preparatu.
Była to przyprawa w mini kostkach Knorra. Czysta natura, doprawdy.
Jakoś wyperswadowałem zażywanie "dla zdrowotności"...
Rodzinka ach rodzinka
Ocena:
61
(103)
Komentarze