Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41552

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jakoś tak wyszło, że akurat dziś, w niedzielę, zabrakło mi w domu picia. Człowiek nie wielbłąd, pić musi, ale kranówka, jakoś mi się nie uśmiecha.

Już w sklepie skusiłam się, poza butelką napoju, jeszcze na dwa jabłka, patrzę do portfela - pustka, ale jest karta i możliwość płatności, więc w zasadzie jest okay.

Do czasu. [K]asjerka
[K] Pani sobie chyba żartuje, zakupy za trzy złote i płacić kartą?
[Ja] Przepraszam, ale nie po drodze było mi do bankomatu, a naprawdę nie mam jak inaczej zapłacić.

Tutaj z miną męczennicy bierze kartę w ręce i od razu wciska ją do czytnika. I już coś mi nie gra. Oczywiście kartę odrzuciło.

[K] To nie pani karta, albo podróba jakaś.

Już z lekką konsternacją na twarzy uśmiecham się głupio, bo co innego mi pozostaje. No jak karta nie moja, jak moja? I działała jeszcze dwa dni wcześniej, dlaczego teraz miałaby nie działać?

[Ja] To może pani jeszcze raz...
Pani wyciąga kartę, ogląda ją, ale ani myśli spróbować jeszcze raz ją zeskanować.
[K] Dowód osobisty poproszę.
[Ja] Nie mam. Ale mam legitymację studencką.

No wyszło, że nie mam. Jest w domu, w mieście oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów, bo akurat tam był potrzebny. Ale legitymacja jest? Jest. Przecież też dokument, niestety nie zdaniem pani kasjerki. W tym też momencie został wezwany pan ochroniarz, a ja w międzyczasie zostałam wyzwana od złodziejek, kanciarzy i w ogóle... Tylu synonimów do złodzieja nie słyszałam jeszcze nigdy.
Jakoś udało mi się wytłumaczyć, że legitymacja jednak potwierdza moją tożsamość, co z tego, skoro kasjerka upiera się, że karta podrobiona i sklep okraść chciałam (swoją drogą: 3zł, dorobiłabym się majątku, naprawdę)?

Przykro mi bardzo, bo blokowałam jedyną kasę na ten moment otwartą i nie bardzo wiedziałam, co powinnam w tej sytuacji zrobić. Na ich kasach się nie znam, więc nie chciałam pani pouczać, skoro wie lepiej. W końcu to kasa przy dziale monopolowym (wszystkie inne zamknięte), to może działa jakoś inaczej?

Na dźwięk awantury przyszła inna pani, obejrzała kartę, przesunęła nią najpierw po jakiejś klawiaturze, a dopiero potem wcisnęła ją do czytnika. Ja wpisałam pin, transakcja się udała. Cud nad Wisłą po prostu.

sklepy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 548 (652)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…