Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Autoryzacja żądania nie powiodła sięx
zarchiwizowany

#41728

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przeczytałam historię użytkownika, któremu przeszkadzał sąsiad grający na instrumencie i postanowiłam dodać swoją pierwszą piekielną opowieść, przedstawiając sytuację z drugiej strony.

Jestem studentką pierwszego roku Akademii Muzycznej, gram na skrzypcach. Moja ciotka, na stałe mieszkająca w Kanadzie, udostępniła mi na czas studiów kawalerkę w bloku (w zamian za opiekę nad mieszkaniem i opłaty).

Jak powszechnie wiadomo, studia na instrumentalistyce wymagają regularnego ćwiczenia na instrumencie. Pomna paniki, jaka następowała w czasie egzaminów w szkole muzycznej, gdy nie ćwiczyło się od początku semestru, zaczęłam grać już w pierwszym tygodniu października. I tu dodam:

1. Zawsze respektowałam ciszę nocną. Ba, nawet starałam się nie hałasować do 11.00 i od 19.00, ograniczając ćwiczenie do godzin okołopołudniowych.

2. Ograniczałam głośność, nie grając nigdy na tak zwanego "fulla".

3. Ćwiczyłam krótko. Zdecydowanie za krótko, prawdę mówiąc, często do godziny dziennie.

Po tygodniu mojego pobytu w tym mieszkaniu, podczas ćwiczenia, około południa, słyszę walenie do drzwi. Nie pukanie, walenie.
Otwieram.
Na progu stoi starsza pani [SP] w piżamie i szlafroku.

Dialog (okrojony):
[SP](bardzo agresywnie): Długo jeszcze nas zamierza pani tak dręczyć?! Codziennie pani gra, ja chora jestem, mnie głowa boli! Ja do administracji pójdę i się pani dowie, że tak nie można!
[Ja]: O ile mi wiadomo, mam prawo grać od 6.00 do 22.00.

W tej chwili z mieszkania obok wyszedł sąsiad [S].
[SP](do niego): Dzień dobry, ta pani twierdzi, że ma prawo nas tak tu dręczyć!
[S]: Mnie to nie przeszkadza. (mrugnął do mnie)
[SP]: No tak, bo pan cały dzień poza domem... (do mnie) Tacy muzycy jak pani to w garażach zaczynają (śmiem wątpić, większość moich znajomych ćwiczyła po mieszkaniach, też w bloku, i nikomu to nie przeszkadzało). Ja tu do pani nie powinnam nawet przychodzić, ja na policję powninnam zadzwonić!
[Ja]: To proszę dzwonić. (Już naprawdę byłam wytrącona z równowagi).
[SP]: Bezczelność! Chamstwo! - i trzasnęła moimi biednymi drzwiami, z których domknięciem mam od tamtej pory problem.

Panowie w niebieskich mundurach u mnie nie zawitali, administracja też do mnie nie dzwoniła.

Tego samego dnia spotkałam inną starszą panią, również mieszkającą w tym bloku, na tym samym piętrze, co SP (ja mieszkam na V, one na IV), która powiedziała mi, że ona prawie tego nie słyszy, a SP żebym się nie przejmowała, bo ma pretensje do połowy sąsiadów o prawie wszystko.
Więcej skarg nie było.

No, ale to nie koniec.
Bo od jakiegoś czasu po godzinie mojego ćwiczenia ktoś w którymś z pobliskich mieszkań włącza radio na pełen regulator. Ostatnio nawet uznano, że godzina to za dużo i pół wystarczy.

Ja rozumiem, że skrzypce mogą przeszkadzać. Że nie każdy musi lubić muzykę poważną. I że nie jestem wirtuozem - ale przecież każdy szanowany muzyk doszedł do perfekcji głównie przez pracę.
Oj, na przyszły rok chyba postaram się o akademik.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 53 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…