Mój zakład pracy poszukuje pracownika do jednego ze swoich zamiejscowych departamentów. Kandydatów było niewielu, a w zasadzie to tylko jedna osoba spełniła wskazane w ogłoszeniu wymogi. Osoba ta mieszka w mieście gdzie siedzibę ma centrala.
Piekielność numer 1: Rozmowa ma odbyć się w mieście gdzie znajduje się stanowisko zamiejscowe, mimo że osoby rekrutujące i kandydat mieszkają w mieście centrali (dzieli je ok. 100 km). Powód, "jak chce tam pracować to niech się przejedzie, może zmieni zdanie".
Piekielność numer 2: Godzina rozmowy 8 rano, połączenia kiepskie, żeby być na 8 rano kandydat (osoba bezrobotna) musi jechać dzień wcześniej 100 km i załatwić sobie jakiś nocleg. Państwo Rekruterzy jadą dzień wcześniej służbowym samochodem, będą mieli zapewniony nocleg, wyżywienie do tego dojdzie wypłacona dietka. Powód, "może nie zdąży dojechać".
Piekielność numer 3: Kandydat z góry jest skreślony i wiadomo, że nie przejdzie rekrutacji, bo stanowisko ma dostać ktoś znajomy...
Nóż w kieszeni się otwiera...
Piekielność numer 1: Rozmowa ma odbyć się w mieście gdzie znajduje się stanowisko zamiejscowe, mimo że osoby rekrutujące i kandydat mieszkają w mieście centrali (dzieli je ok. 100 km). Powód, "jak chce tam pracować to niech się przejedzie, może zmieni zdanie".
Piekielność numer 2: Godzina rozmowy 8 rano, połączenia kiepskie, żeby być na 8 rano kandydat (osoba bezrobotna) musi jechać dzień wcześniej 100 km i załatwić sobie jakiś nocleg. Państwo Rekruterzy jadą dzień wcześniej służbowym samochodem, będą mieli zapewniony nocleg, wyżywienie do tego dojdzie wypłacona dietka. Powód, "może nie zdąży dojechać".
Piekielność numer 3: Kandydat z góry jest skreślony i wiadomo, że nie przejdzie rekrutacji, bo stanowisko ma dostać ktoś znajomy...
Nóż w kieszeni się otwiera...
praca...
Ocena:
881
(949)
Komentarze