zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Spadł śnieżek, wychodzę więc z łopatka i odgarniam tą białą berbeluchę z chodnika przed domem, żeby się nikt nie przewrócił.
Właśnie skończyła się msza w pobliskim kościele... no i się zaczyna.
Podchodzi (S)ąsiadka i bez pitolonego "Dzień dobry" zaczyna wykład, tak głośno, by wszyscy wracający słyszeli...
S - bezbożnica! W kościele się nie było! I to już kolejny raz! Do tego w dzień święty pracuje! Piekło cie pochłonie...
Ja - Dzień dobry, przepraszam ale to chyba moja sprawa?
S - jaka twoja? jaka twoja!? naszej społeczności! My tu nie chcemy takiego szatańskiego sąsiedztwa...
Ja - Pani wybaczy, ale nie muszę tego słuchać... do widzenia.
S - powinnaś słuchać! Ksiądz proboszcz przyjdzie do ciebie i zrobi porządek...
Ja- Pani miła, a pani wie jakiego ja jestem wyznania?
S - na pewno szatanistka!
Ja - jeśli już, mówi się satanistka, ale nie, nie jestem
S - ja wiem swoje, ja i wszyscy sąsiedzi, mamy cie na oku, do tego z chłopem bez ślubu kościelnego żyje, zobaczysz, piekło was pochłonie...
i tak dalej i tak dalej...
w końcu pani powiedziałam:
Niech pani zapamięta - ten ma najwięcej grzechów na sumieniu, kto najbliżej ołtarza stoi...
A największą piekielnoscią miłej sąsiadki jest to, że odchodząc rozkopała zrzucony na kupkę śnieg z powrotem na chodnik, psując moją pracę ale i mocząc sobie przy tym buty po łydki...
Na pewno teraz suszy kozaki i psioczy, że ten śnieg co spadł to moja szatańska sprawka...
Właśnie skończyła się msza w pobliskim kościele... no i się zaczyna.
Podchodzi (S)ąsiadka i bez pitolonego "Dzień dobry" zaczyna wykład, tak głośno, by wszyscy wracający słyszeli...
S - bezbożnica! W kościele się nie było! I to już kolejny raz! Do tego w dzień święty pracuje! Piekło cie pochłonie...
Ja - Dzień dobry, przepraszam ale to chyba moja sprawa?
S - jaka twoja? jaka twoja!? naszej społeczności! My tu nie chcemy takiego szatańskiego sąsiedztwa...
Ja - Pani wybaczy, ale nie muszę tego słuchać... do widzenia.
S - powinnaś słuchać! Ksiądz proboszcz przyjdzie do ciebie i zrobi porządek...
Ja- Pani miła, a pani wie jakiego ja jestem wyznania?
S - na pewno szatanistka!
Ja - jeśli już, mówi się satanistka, ale nie, nie jestem
S - ja wiem swoje, ja i wszyscy sąsiedzi, mamy cie na oku, do tego z chłopem bez ślubu kościelnego żyje, zobaczysz, piekło was pochłonie...
i tak dalej i tak dalej...
w końcu pani powiedziałam:
Niech pani zapamięta - ten ma najwięcej grzechów na sumieniu, kto najbliżej ołtarza stoi...
A największą piekielnoscią miłej sąsiadki jest to, że odchodząc rozkopała zrzucony na kupkę śnieg z powrotem na chodnik, psując moją pracę ale i mocząc sobie przy tym buty po łydki...
Na pewno teraz suszy kozaki i psioczy, że ten śnieg co spadł to moja szatańska sprawka...
wsi spokojna...
Ocena:
146
(260)
Komentarze