Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42322

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O hipokryzji kościoła.

W 2009 roku moja mama poroniła. Pierwsze miesiące ciąży, stres i wymęczenie zrobiły swoje, no cóż, stało się i nie odstanie. Samo to wydarzenie w sobie nie należy do najprzyjemniejszych, ale... Jeszcze bardziej piekielna była postawa tych wstrętnych kanalii w sutannach w sprawie pochówku. Nie i koniec. Dlaczego? Dziecko nienarodzone, nie ma mowy, koniec kropka, zero dyskusji.
Jako, że mama nie miała już siły do tego wszystkiego dała sobie spokój. Jej i wielu innych matek niedoszłe dzieci miały trafić na wspólną mogiłę. Na tym sprawa mogła by się zakończyć, ale nie.

1 listopada zeszłego roku, cmentarz. Jak co roku chodzenie, zapalanie zniczy i te sprawy, przy samym końcu cmentarza małe krzyże wbite w ziemie, zdecydowanie wyróżniające się pośród innych, a na jednym z nich napis "dziecko" i imię wraz z nazwiskiem mojej mamy. Data i rok się zgadzają. Można wyobrazić sobie te uczucia, które przeżywa rodzic widząc coś takiego w taki dzień.

Co się okazało? Jedna z rodzin nie pozwoliła sobie na coś takiego, wykłóciła się i wywalczyła godny pochówek dla swojego dziecka i nie tylko. Za sprawą tej rodziny wszystkie inne również zostały pochowane w tamtym miejscu.
Wszystko by było w porządku, gdyby nie jeden malutki szczególik, że nikt o tym fakcie nie został powiadomiony, z tego co widzę, niektórzy nadal nie wiedzą.

Po tym wszystkim, gdy słyszę tych wszystkich księży, którzy potępiają aborcję i in-vitro mówiąc, że to morderstwo sami nie mając za grosz szacunku do życia to tylko nóż mi się w kieszeni otwiera. Smażcie się w piekle, jeżeli istnieje.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 626 (796)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…