Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42563

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Złapał mnie wirus jakiejś żołądkowej zarazy.
Zgłosiłem to szefostwu, dali mi krzyżyk na drogę i - ponieważ ani prowadzić nie dałbym rady, ani tłuc się 1,5h w komunikacji miejskiej w korku, z przesiadkami - wybrałem mniejsze zło i wezwałem taryfę.

Taksówka, jak taksówka. Ma cztery koła i jedzie. Problem polegał na tym, że we wnętrzu samochodu niesamowicie cuchnęło. Najpierw myślałem, że to taksówkarz taki przepalony, że emituje porami nikotynę (lub coś bardziej zielonego) do atmosfery, ale nie. Coś bardziej wyrafinowanego.

W ujście nawiewu wetknięty odświeżaczyk. Zapach zdaje się typu "anti tobacco".

Przełykam ślinę, walczę z mdłościami, wirus wzbiera we mnie i chce wyjść. Oddycham głęboko, jakoś daję radę. Kilkakrotnie jestem bliski przerwania podróży, ale naprawdę chcę już dotrzeć do domu i ogarnąć chorobę. Heroicznie więc odnoszę zwycięstwo za zwycięstwem przy każdej fali mdłości, która jednocześnie manifestuje się łupnięciem wewnątrz czaszki. Po prostu pięknie.

Walczę. Jestem kulturalny, nie narzygam na taksówkarza, twardy będę, dam radę, a co.

Dojeżdżamy. Jestem kulturalny, więc płacę - i dopiero wtedy mówię:

- Nie wiem, czy pan z mojej uwagi zechce skorzystać, ale to coś (macham ręką w stronę odświeżacza-zasmradzacza) może powodować u niektórych klientów chęć wymiotów. Niech pan sobie wyobrazi klienta z chorobą lokomocyjną, kobietę w ciąży, czy tak jak mnie - klienta z wykluwającym się wirusem.

I wtedy rozpętał się Armageddon.
Pokrótce: jakby wyciąć przerywniki, to w dość zwięzłych słowach powiadomiono mnie, że jestem skończonym chamem.
Powiem tak: gość płuca ma potężne, jeżeli śpiewa tak, jak wrzeszczy, powinien pracować w operze, a nie na taksówce.

Rejestrację mam spisaną, paragon z godziną mam.
Zastanawiam się, czy pisać skargę.

Taxi

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…