Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42735

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam młodszą siostrę, chodzi do 2 klasy podstawówki.
Ponieważ nie zawsze mamy czas, żeby ją zaprowadzić do szkoły na rano, późniejszą godzinę lub odebrać tuż po lekcjach, Młoda poranki i popołudnia spędza na świetlicy.
Nie chcąc Was zamęczać zbyt dużą ilością historii o tych... paniach, zamieszczę świeżą, dzisiejszą.

Przyjeżdżamy z mamą po Młodą około godz. 12.
Wchodzimy na świetlicę, Młoda uradowana biegnie w naszą stronę. Uściski, buziaczki, "jak minął dzień?", itd.
Młoda poszła po swoje rzeczy do szatni, my czekamy przy wejściu.
Zauważyłam, że koleżanka z klasy Młodej, nazwijmy ją Zosią, siedzi przy stoliku i płacze. Podeszłyśmy do niej z (M)amą.

(M) - Zosiu, co się stało? Czemu płaczesz?
(Z) - Mama miała po mnie przyjechać o 11 i jeszcze jej nie ma.
(M) - To ja zaraz do niej zadzwonię i zapytam, co się stało.

Mama jeszcze nie zdążyła wyjąć z kieszeni telefonu, gdy nagle, jakimś cudem, zmaterializowała się koło nas (P)ani określająca się "pedagogiem".

(P) - Co panie tu robią?
(J) - Dzwonimy do mamy tej dziewczynki.
(P) - Ale po co?
(M) - Bo płacze, co pani, ślepa?
(P) - No i co z tego, że płacze? Proszę stąd odejść!
(J) - No chwila, zadzwonimy do mamy Zosi upewnić się, czy wszystko jest w porządku i spadamy.
(P) - Proszę natychmiast wyjść! Tam są drzwi! To nie jest pani dziecko! Panie nie mają prawa się do niej zbliżać!

Dziecko rozryczało się na dobre. Pani "pedagog" zaczęła na nas wrzeszczeć. Mojej mamie się nie chciało tracić nerwów, więc powiedziała Zosi, że zadzwoni do jej mamy, jak stąd wyjdziemy i żeby już przestała płakać. Wzięła Młodą za rękę, żeby już nie patrzyła na ten cyrk i wyszły.
Pani wielkie P nadal wrzeszczała coś o wychodzeniu, więc tylko oznajmiłam:
- Jak będziesz stąd wychodzić z wypowiedzeniem, to ci nawet dywan rozłożę...
Dalej się darła, ale też zdążyłam już wyjść.

Na dworze zadzwoniłyśmy do mamy dziewczynki, okazało się, że ktoś z rodziny miał zawał i musiała go zawieźć do szpitala, dlatego trochę się przedłużyło, ale za 10 minut będzie już w szkole.

Idąc na parking, zahaczyłyśmy o gabinet dyrektorki szkoły i złożyłyśmy skargę.

Zanim mnie zlinczujecie, że biednej Zosi do domu nie zabrałam, oznajmiam, iż niestety nie mam do tego prawa. Dziecko ze świetlicy może odebrać tylko rodzic/opiekun/rodzeństwo lub osoba prawnie do tego upoważniona przez rodzica/opiekuna dziecka.

świetlica szkolna

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 809 (939)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…