Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42814

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że warto z dziećmi rozmawiać zwłaszcza na trudne tematy.

Moja przyjaciółka Wera w czasach liceum w wyniku poważnego wypadku straciła nogę. Amputowano ją tuż pod kolanem. Udało się dzięki pomocy bliskich, przyjaciół i całkiem obcych osób zakupić protezę. Wyglądem przypomina metalowy szkielet, nie jest zabudowana, co jest dość ważne dla historii.

Niepełnosprawność dla Weroniki jest faktem, do którego po pewnym czasie się przyzwyczaiła. Przez długi czas jednak nie mogła oswoić się z widokiem nogi w protezie. Wspólnie ze swoim psychologiem uzgodniły, że co jakiś czas Wera pozwoli sobie na noszenie odzieży, która nie ukrywa protezy. Dziewczyna wyszła z założenia, że jeśli otoczenie zaakceptuje jej wygląd może i ona także to zrobi.

Początkowo chodziła ubrana w długie zwiewne spódnice, spodnie rurki i z czasem przeszła na spódnice do kolan. Zazwyczaj spotyka się z zerkaniem na protezę, szeptami, ale ku jej zdziwieniu piekielnych sytuacji zbyt wielu nie doświadcza. Jeśli już się zdarzają, Wera stara się je ignorować. Za jej zgodą przytaczam jej historie. Może dadzą komuś do myślenia.

Sytuacja nr 1.
Zorganizowałyśmy babski wieczór: zakupy, kino, lody. Wera założyła na tą okazję długą spódnicę za kostkę. Podczas seansu w kinie nieopodal nas siedział ojciec z dzieckiem. Dziewczynka (lat 8-10) zauważyła protezę. Zaczęła ojcu zadawać pytania, nie mogła skupić się już na filmie. Gdy poszłyśmy do szatni po zakupy, ojciec podszedł z dzieckiem do nas i dość głośnym szeptem zapytał czy Weronice nie jest wstyd tak się pokazywać. Dzieci ją mogą zobaczyć, tak jak jego córka, a jej proteza to nie jest nic przyjemnego do oglądania. I tak krótką chwilę.

Wera nie reagowała, popatrzyła na mnie wymownie żebym też się nie odzywała. Po chwili ignorowania ojciec złapał ją za rękę i zapytał czy go w ogóle słucha. Wera kazała mu puścić, po czym nachyliła się nad dzieckiem i powiedziała spokojnym głosem, że miała wypadek i operowano jej nogę, a ta rzecz to proteza, która pozwala jej chodzić. Zapytała dziecka czy rozumie. Mała kiwnęła głową i spytała czy ją to boli. Wera pokręciła głową, że nie. Wyprostowała się, powiedziała "do widzenia" i wyszłyśmy.

Sytuacja nr 2.
Sklep osiedlowy. Kolejka do kasy spora. Weronika stoi gdzieś pod końcem. Z kolejki wychodzi babcia z dzieckiem. Kiedy mijają Weronikę (ubraną w szorty), dziecko patrzy na protezę. Przy drzwiach pyta babci co się tej pani stało. Babcia ze współczuciem:
- Bo ta pani to kaleka jest.

Sytuacja nr 3 (już nie tak piekielna).
Wera wyskoczyła po bułki. Przed nią w kolejce ojciec z około 4, 5-letnim chłopczykiem. Chłopczyk patrzy na protezę, oczy jak 5 zł. Po chwili ciągnie Werę za brzeg spódnicy. Ta się nachyla i pyta co chciał. Dziecko z pełną powagą w głosie mówi:
- Jesteś Ironmanem?

kino itp

Skomentuj (116) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1073 (1175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…