zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Rzecz się działa w Budapeszcie. Próbowaliśmy dostać się do centrum metrem. Z psem. Dogadywałam się głównie ja, jako że najlepiej w rodzinie idzie mi z językami, a do tego znam, popularny na Węgrzech, niemiecki.
W skrócie mówiąc: Korzystaliśmy z trzech linii metra wtedy.
Linia pierwsza, okienko kasy:
[J] - ja
[K1] - kasjerka
Kupujemy bilet rodzinny, całodniowy, po czym pytam się:
[J] - Czy są jakieś specjalne bilety dla psów?
Pani wygląda, widzi, że pies jak pies, kaganiec ma, smycz ma, wszystko ok.
[K1] - Nie, psy jeżdżą na zwykłych biletach. - Intensywnie myśli - A ile państwa jest?
[J] - Cztery osoby. Ja, rodzice i siostra.
[K1] - A, bo ten bilet rodzinny jest dla 5 osób, więc i pies może na nim jechać.
Podziękowaliśmy, minęliśmy Panów Kontrolerów, pokazując im w między czasie bilet (tam na wielu stacjach nie ma bramek) i wsiedliśmy.
Linia 2:
Pan Kontroler sprawdza bilet:
[PK] - A dla psa?
[J] - Jak to dla psa?
[PK] Łamanym, cokolwiek to nie było - Bilet dla psa.
[J] - Ten bilet jest dla 5 osób. Dla nas i dla psa.
[PK] - Proszę za mną.
Zaprowadził nas trzy metry dalej pod kasę.
[PK] - Pani czyta.
Patrzę, cennik taryfy. No więc czytam.
[J] - Transport psa wymaga zakupu dodatkowego biletu ulgowego (normalnego? Nie pamiętam). Przecież ten bilet co mamy, obejmuje 5 biletów normalnych, a tylko troje z nas jest dorosłe. Pies się mieści w cenie.
[PK] - Ale trzeba kupić bilet. Regulamin.
[J] - Wtedy będę miała 6 biletów i pięć osób do przewozu.
[PK] - To pies nie jedzie.
Tata się wpienił, bo czas uciekał, więc kupił ten bilet. Drogi, jak na ulgowy jednorazowy.
Linia 3:
[PK2] - Pies nie może jechać!
[Tata] - Czemu?
[PK2] - A macie na niego bilet?
Teraz to ja pana kontrolera zaprowadziłam pod kasę. Pokazuję rzeczony punkt regulaminu i tłumaczę, że mamy bilet na 5 osób, a pies jest tą piąta.
[PK2] - Ale tu - pokazuje na tabelkę, gdzie wszystkie bilety i ich ceny są wypisane - nie ma biletu dla psa. Więc pies nie może jechać metrem.
[J] - Psy jeżdżą na zwykłych, ludzkich biletach.
[PK2] - Ty nie stąd, nie możesz wiedzieć.
Wkurzyłam się, ale na szczęście kasjerka [K2] się nagle ocknęła.
[K2] - To ja zadzwonię po kogoś.
Wzięła wielką słuchawkę, powiedziała coś po węgiersku. Po chwili przyszedł inny, starszy kontroler [PK3].
[PK3] powiedział coś do kolegi, na co tamten bardzo się obruszył i odszedł.
[PK3] - Przepraszam, on dopiero się uczy - powiedział i przepuścił nas na tym bilecie, co mieliśmy.
Co tam się dzieje...
W skrócie mówiąc: Korzystaliśmy z trzech linii metra wtedy.
Linia pierwsza, okienko kasy:
[J] - ja
[K1] - kasjerka
Kupujemy bilet rodzinny, całodniowy, po czym pytam się:
[J] - Czy są jakieś specjalne bilety dla psów?
Pani wygląda, widzi, że pies jak pies, kaganiec ma, smycz ma, wszystko ok.
[K1] - Nie, psy jeżdżą na zwykłych biletach. - Intensywnie myśli - A ile państwa jest?
[J] - Cztery osoby. Ja, rodzice i siostra.
[K1] - A, bo ten bilet rodzinny jest dla 5 osób, więc i pies może na nim jechać.
Podziękowaliśmy, minęliśmy Panów Kontrolerów, pokazując im w między czasie bilet (tam na wielu stacjach nie ma bramek) i wsiedliśmy.
Linia 2:
Pan Kontroler sprawdza bilet:
[PK] - A dla psa?
[J] - Jak to dla psa?
[PK] Łamanym, cokolwiek to nie było - Bilet dla psa.
[J] - Ten bilet jest dla 5 osób. Dla nas i dla psa.
[PK] - Proszę za mną.
Zaprowadził nas trzy metry dalej pod kasę.
[PK] - Pani czyta.
Patrzę, cennik taryfy. No więc czytam.
[J] - Transport psa wymaga zakupu dodatkowego biletu ulgowego (normalnego? Nie pamiętam). Przecież ten bilet co mamy, obejmuje 5 biletów normalnych, a tylko troje z nas jest dorosłe. Pies się mieści w cenie.
[PK] - Ale trzeba kupić bilet. Regulamin.
[J] - Wtedy będę miała 6 biletów i pięć osób do przewozu.
[PK] - To pies nie jedzie.
Tata się wpienił, bo czas uciekał, więc kupił ten bilet. Drogi, jak na ulgowy jednorazowy.
Linia 3:
[PK2] - Pies nie może jechać!
[Tata] - Czemu?
[PK2] - A macie na niego bilet?
Teraz to ja pana kontrolera zaprowadziłam pod kasę. Pokazuję rzeczony punkt regulaminu i tłumaczę, że mamy bilet na 5 osób, a pies jest tą piąta.
[PK2] - Ale tu - pokazuje na tabelkę, gdzie wszystkie bilety i ich ceny są wypisane - nie ma biletu dla psa. Więc pies nie może jechać metrem.
[J] - Psy jeżdżą na zwykłych, ludzkich biletach.
[PK2] - Ty nie stąd, nie możesz wiedzieć.
Wkurzyłam się, ale na szczęście kasjerka [K2] się nagle ocknęła.
[K2] - To ja zadzwonię po kogoś.
Wzięła wielką słuchawkę, powiedziała coś po węgiersku. Po chwili przyszedł inny, starszy kontroler [PK3].
[PK3] powiedział coś do kolegi, na co tamten bardzo się obruszył i odszedł.
[PK3] - Przepraszam, on dopiero się uczy - powiedział i przepuścił nas na tym bilecie, co mieliśmy.
Co tam się dzieje...
Ocena:
34
(162)
Komentarze