Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43026

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Listopadowa aura przypomniała mi pewną starą, jesienną historię.

Miałam wtedy z 10 lat, lato było zawsze upalne, a zimy mroźne i śnieżne. Pewnej jesieni zawitali do nas dwaj przedsiębiorczy panowie. Zastali w domu mego dziadka z wnukami - czyli mną i moim bratem. Panowie zaproponowali mojemu dziadziowi znakomity interes - sprzedają węgiel, prosto z wywrotki, cena przystępna, a dodatkowo dziadzio nie musi się niczym martwic - panowie gratis pozanoszą ten węgiel do piwnicy. Jedyne, co dziadzio musiał robić, to liczyć zaniesione do piwnicy 25-kilogramowe kubełki.
Pan ładował węgiel do kubełka, stawiał na wadze, dziadzio odliczał kubełek w zeszyciku, drugi pan brał kubełek i zanosił do piwnicy. Wszystko pięknie, robota szła jak ta lala.

W międzyczasie z pracy wrócił mój ojciec. Wysłuchał relacji dziadka i zaczął przyglądać się uwijającym się jak mrówki panom. Kubełek-waga-piwnica, kubełek-waga-piwnica.
Coś mu jednak nie grało. Jako człowiek rosły, przerzucający na siłowni tony żelastwa wiedział, co to znaczy nosić ciężary. Tym bardziej widok dwóch patykowatych cwaniaczków ganiających z obciążeniem jak rącze łanie, wzbudził jego podejrzenia. Przyniósł zatem domową wagę i postanowił taki kubełek zważyć. Mimo świętego oburzenia węglarzy zapakował kubełek na wagę... ważył 15kg.

Taki oto biznes wymyślili panowie - podrasowana waga na wywrotce i naiwni ludzie - zarobek jak się patrzy.
Ojciec zapłacił za faktyczną ilość węgla jaka znalazła się w piwnicy, a panowie: "eee... my do szefa musimy... my nic nie wiemy... to my dowieziemy ten brakujący węgiel, no coś podobnego..."
...i słuch po nich zaginął.

Nie wiem, czy ojciec zgłosił gdzieś całą sprawę, po prostu nie pamiętam, było to niemal 20 lat temu. Wiem, że przestrzegł sąsiadów przed piekielnikami.

naciągacze

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 652 (692)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…