Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43069

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jak pewnie niektórzy pamiętają jestem, praktykantem w drukarni.

Dzisiaj byłem na dodatkowych praktykach wraz z dziewczynami z młodszego rocznika, poprzednia drukarnia im się nie podobała więc to był ich pierwszy dzień w nowej.
Kochany szef postanowił, że skoro już je poznałem i znam zasady panujące w drukarni, to zrobię im małe szkolenie BHP pod jego okiem. Dobra nie ma sprawy, pomysł mi się spodobał.
Wydawać by się mogło że nie ma nic piekielnego?
Otóż ich piekielność polegała na tym iż złamały 3 najważniejsze zasady BHP w drukarni o których im mówiłem po kilka razy w ciągu jednej godziny.

1. Pracownik z długimi włosami (włosy sięgające barków) powinny w miarę możliwości być wiązane tak aby nie były bezwładne. W innym wypadku pracownik/praktykant nie może się zbliżać do sekcji drukującej maszyny (czyli po prostu do wałków rozprowadzających farbę).

2. SUROWY ZAKAZ PALENIA W DRUKARNI. PALENIE DOZWOLONE JEDYNIE PO OPUSZCZENIU POMIESZCZEŃ!

3. Zakaz posiadania luźnych przedmiotów i biżuterii przy maszynie drukującej i maszynach złamujących.

Dobra a więc co zrobiły?

1. Jedna z dziewczyn miała bardzo długie włosy, sięgały mniej więcej do pasa, drukarz poprosił ją o dołożenie farby do kałamarza, przedtem ją poprosił o związanie włosów i wsadzenie pod koszulkę lub zrobienie "szopy" na głowie tak aby nie zwisały, czy to zrobiła? Nie, bo po co..?
Podczas nakładania farby włosy dziewczyny dostały się do kałamarza, a stamtąd do duktora (wałek który się kręci pobierając farbę). Gdyby nie to że farba jest śliska i mazista, to prawdopodobnie siła maszyny zerwała by jej skórę wraz z włosami z głowy.

2. No bo po co wychodzić na zewnątrz, przecież tam jest zimno... Wiem! Zapalimy sobie w magazynie! Tam przecież rzadko chodzą!

Może by im się udało spokojnie spalić papierosy w tym magazynie, gdyby nie to że akurat połowa magazynu była wypełniona papierem biblijnym (w cholerę łatwopalny rodzaj papieru).

Skutek? Cały zapas papieru biblijnego w magazynie poszedł w cholerę, bo jedna paleta się zapaliła i uruchomiły się czujki. Na całe szczęście czujki działają sektorowo i uruchamiają się tam gdzie wykryją wysoką temperaturę i/lub dym.
O tym, że to była ich wina dowiedzieliśmy się dopiero pod koniec dnia gdy szefa podkusiło by sprawdzić zapis monitoringu.

3. Phi, co będę ściągała pierścionek i naszyjnik na 5 godzin?
No właśnie po to by w maszynie drukującej nie wystrzelił jak pocisk.
Naszyjnik się zerwał i wpadł między wałki (wówczas sprawdzaliśmy zachowanie wałków, maszyna była na chodzi) naszyjnik wystrzelił jak pocisk z karabinu przeciwpancernego, na szczęście wielkich szkód nie wyrządził gdyż stały mu na drodze inne wałki.

A co z tymi dziewczynami? Szybko zaczęły praktyki w nowej drukarni i szybko w niej skończyły z uwagą dla innych drukarń wpisanymi w ich dzienniczki praktyk "Stanowią zagrożenie dla siebie, sprzętu i pracowników, MIEĆ JE CAŁY CZAS NA OKU!"

PS. Jako iż są tu inni poligrafowie i pewnie zwrócą uwagę na naszyjnik, to wyjaśniam - naszyjnik to była cienka blaszka bodajże z wizerunkiem Maryi.

Drukarnia

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 661 (707)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…