Z życia szpitalnego.
Pogotowie wezwane do pani z zawałem serca. Ratownicy robią co mogą, ale pani ewidentnie potrzebuje transferu do szpitala. Jeden z ratowników kieruje się w stronę domowej apteczki, gdzie - za zapewnieniem pani - znajdują się wszystkie aktualne tabletki i pigułki, które pani przyjmuje. Ratownik sprawdza, czy na pudełkach nadrukowane jest właściwe imię i nazwisko pacjentki (standardowa procedura przy lekach na receptę wydawanych w UK), zgarnia do torby, jadą z dyskoteką do szpitala. W szpitalu stażyści przechwytują torbę z aktualnymi lekami, wpisują na kartę leków, bo przecież nie można przerywać leczenia chorób przewlekłych tylko dlatego, że pacjent trafił na oddział.
W szpitalu pani doprowadzona już do stanu używalności, rozmawia z ordynatorem w trakcie obchodu.
- No i od jak dawna ma pani epilepsję?
- Ale jak to epilepsję?
- No padaczkę, zażywa pani fenobarbital na padaczkę, jak długo już?
- Ale jak to fenobarbital, ja nic takiego nie zażywam?!
- Proszę pani, był u pani w szafce na lekarstwa, opatrzony pani nazwiskiem...
- Ale to nie moje, to mój pies ma padaczkę!
Jeden z weterynarzy w mieście zaczął naklejać na leki dane właścicieli pupili, zamiast imion psów czy kotów. Łącznie z mikronapisem: nie do użytku przez ludzi.
Pogotowie wezwane do pani z zawałem serca. Ratownicy robią co mogą, ale pani ewidentnie potrzebuje transferu do szpitala. Jeden z ratowników kieruje się w stronę domowej apteczki, gdzie - za zapewnieniem pani - znajdują się wszystkie aktualne tabletki i pigułki, które pani przyjmuje. Ratownik sprawdza, czy na pudełkach nadrukowane jest właściwe imię i nazwisko pacjentki (standardowa procedura przy lekach na receptę wydawanych w UK), zgarnia do torby, jadą z dyskoteką do szpitala. W szpitalu stażyści przechwytują torbę z aktualnymi lekami, wpisują na kartę leków, bo przecież nie można przerywać leczenia chorób przewlekłych tylko dlatego, że pacjent trafił na oddział.
W szpitalu pani doprowadzona już do stanu używalności, rozmawia z ordynatorem w trakcie obchodu.
- No i od jak dawna ma pani epilepsję?
- Ale jak to epilepsję?
- No padaczkę, zażywa pani fenobarbital na padaczkę, jak długo już?
- Ale jak to fenobarbital, ja nic takiego nie zażywam?!
- Proszę pani, był u pani w szafce na lekarstwa, opatrzony pani nazwiskiem...
- Ale to nie moje, to mój pies ma padaczkę!
Jeden z weterynarzy w mieście zaczął naklejać na leki dane właścicieli pupili, zamiast imion psów czy kotów. Łącznie z mikronapisem: nie do użytku przez ludzi.
służba_zdrowia
Ocena:
558
(640)
Komentarze