Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43255

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak czytam te Wasze historie i pomyślałam, że napiszę o moim byłym (nazwijmy go B.), miłości mojego życia, jak wtedy myślałam. Oto kilka sytuacji z naszego związku:

1. Miał zwyczaj nie odzywania się, nie zadzwonił ani nie wysłał smsa przez kilka dni, czasem nawet tydzień, dwa, trzy... I tak jak na początku się strasznie stresowałam, że pewnie mnie już nie kocha, nie chce ze mną być i nie wie, jak mi to powiedzieć (młoda byłam, to różne rzeczy przychodziły mi do głowy), tak się okazywało, że on ten czas po prostu spędzał przed komputerem, który był bardzo ważnym elementem jego świata, a do mnie po prostu nie pisał, bo "nie wiedział, że czekam". Gdy ja w końcu do niego pisałam odpisywał jakby nigdy nic, jakbyśmy co najmniej widzieli się pół godziny wcześniej. Jak miałam pretensje, to wysyłał mi smsa graficznego (wtedy popularne były jeszcze nokie 3310) z jakimś misiem albo serduszkiem i uważał, że to załatwi sprawę.

2. Zaprosił mnie na pizzę, jak już mieliśmy się zbierać do wyjścia poinformował, że on nie ma kasy i żebym ja zapłaciła. W ogóle nie rozumiał mojego oburzenia, jak uznałam, że o takich rzeczach informuje się szybciej i że gdybym ja nie miała pieniędzy to czy musiałabym zastawiać dowód osobisty czy raczej odpracować tę pizzę na zmywaku (oboje się uczyliśmy, więc sprawy finansowe raczej się powinno szybciej załatwiać niż już po zamówieniu i zjedzeniu ;)).

3. Miał bogatych rodziców, dostawał, czego chciał, nie potrafił poszanować pieniądza, stąd za pizzę, kino, jego bilety na autobus najczęściej płaciłam ja. Na swoje urodziny chciałam tylko mieszankę wedlowską za 7,49 zł (ja mu kupowałam zegarki, łańcuszki) i to nie dostałam tych cukierków, bo "nie miał pieniędzy", a na drugi dzień kupił sobie obudowę do komputera (samą obudowę jednostki centralnej, takie zielone pudło) za 400 zł. Jak mu powiedziałam, że trochę mi przykro, że dla mnie nie miał na tak skromny prezent, jakim były cukierki, a sobie za tyle pieniędzy kupił coś całkiem zbędnego, to usłyszałam, że jestem materialistką i zależy mi tylko na pieniądzach.

4. Wymyślił, że z okazji naszej 3 rocznicy kupi mi piękny krzyżyk – przywieszkę. Poszliśmy do jubilera, obejrzeliśmy w gablotce krzyżyki i szczególnie spodobał mi się jeden, jemu też, powiedział do sprzedawcy – "no to my poprosimy ten krzyżyk"’, po czym cały czas stał z rękami w kieszeniach i ani myślał wyjąć pieniędzy i zapłacić. Zrobiło mi się głupio przed obcym facetem, wyjęłam portfel i zapłaciłam te 50 zł. Na drugi dzień jak się widzieliśmy powiedział – "O, masz ten krzyżyk, który ci kupiłem".

5. Niewiele jadł poza pizzą, a ja też zawsze miałam problemy z jedzeniem, brak apetytu i w ogóle strasznie szczupła byłam, wiedział, że chcę przytyć, a mimo to ciągle powtarzał "Ty wiesz z czego to jest zrobione?" Po czym zaczynał mi opowiadać różne obrzydliwe rzeczy. W efekcie czego jadłam jeszcze mniej i chudłam.

6. U mnie w domu się nie przelewało, toteż nie kupowałam tak drogich ubrań jak on – zamiast koszulki za 250 zł wolałam sobie kupić kilka rzeczy. Raz koleżanka wyciągnęła mnie do lumpeksu, gdzie widział mnie jego kolega. Powiedział, że ma śliczną dziewczynę i jest naprawdę szczęściarzem, ale gdy B. dowiedział się, gdzie mnie spotkał to zadzwonił z awanturą i usłyszałam, że nigdy w życiu się tak za kogoś nie wstydził jak za mnie w tym momencie.

7. Na spacery chodziliśmy tylko od uczelni do sklepu komputerowego. Nigdy do żadnego parku czy gdzieś, "bo po co, drzew nie widziałaś?"

8. Po maturze pracowałam dorywczo w jego miejscu zamieszkania, pewnego razu nam się przedłużyło i nie miałam szans zdążyć na ostatni autobus do domu. On miał już wtedy prawo jazdy i mama dawała mu samochód. Napisałam do niego 0k godz. 23 smsa, że jeszcze pracuję i że nie mam czym się do domu dostać (jakieś 15 km), na co dostałam odpowiedź: "Przykro mi. PS ja już idę spać, dobranoc, kocham Cię".

9. Jego rodzice zaproponowali mi pracę w barze. 5 dni w tygodniu po 8 godzin za 200 zł. Miesięcznie. Wszyscy, razem z B., byli oburzeni, że odmówiłam. Przecież "oni wyciągają do mnie rękę, a ja nie potrafię tego docenić".

10. Zaprosił mnie do siebie, miałam wracać ostatnim autobusem o 22.40. Ciemna noc, a on uznał, że mnie nie odprowadzi, bo "tam pod sklepem takie podejrzane towarzystwo siedzi, jeszcze mu wpi*rdolą", zapytałam "a jak mnie się czepią?". Usłyszałam – "może nie..."

I ten samotny spacer w ciemną noc bez latarni uzmysłowił mi, że z tej mąki chleba nie będzie. Szkoda tylko, że straciłam na to 3,5 roku...

związki

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 841 (1217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…