Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#43441

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam. Od jakiegoś czasu czytam piekielnych, aż w końcu postanowiłam podzielić się kilkoma historiami.

Wiele było historii o tym, jak pani w urzędzie komputera nie umie obsłużyć, papierka wydrukować itp. I ja również w tym temacie pragnę się wypowiedzieć.

Moja mama pracuje w sądzie gospodarczym - zajmuje się rejestracją spółek różnej maści. Na szczęście już nie pracuje z ludźmi (temat na wiele innych opowieści). Ale jeszcze kilka lat temu pracowała w innym wydziale i właśnie do jej obowiązków należało przyjmowanie petentów.
W tym samym wydziale pracuje też pewna "koleżanka" mojej mamy - "Alutka". Nie jest to jej prawdziwe imię, jednakże kobieta bardzo przypomina ową serialową Alutkę (Rodzina zastępcza). Tylko w odróżnieniu od pierwowzoru nie poświęciła się poezji a stwierdziła, że ona nie będzie na utrzymaniu męża i pracy jej się zachciało. A że mąż bogaty, wpływy ma to Alutka wylądowała w sądzie gospodarczym.

Historii o niej jest wiele, ale ja ograniczę się do 5 moim zdaniem najbardziej piekielnych/śmiesznych (niepotrzebne skreślić):

Miejsce 5 - GLIZDA
Któregoś pięknego dnia Alutka dzwoni przerażona do informatyka, że... Glizda jej zdechła!!! (Dosłownie tak się wydarła do telefonu).
A teraz krótkie wyjaśnienie, kiedyś były bardzo modne, a raczej znacznie częściej niż teraz używane, wygaszacze ekranu. Alutka miała na wygaszaczu właśnie chodzącego robaczka i robaczek ten zatrzymał się... Dalsze tłumaczenie chyba zbędne.

Miejsce 4 - NIE MÓJ KOMPUTER
Dzieje się czasem tak, że przychodzi nowe oprogramowanie i informatycy muszą ja wszędzie zainstalować. Po jednej z takich instalacji Alutka wpada w panikę i... (tak zgadliście), dzwoni do informatyków - Oddajcie mi mój komputer! To nie mój komputer!
Informatycy na spokojnie mówią, że to na pewno jej komputer, że oni tylko oprogramowanie zmienili, ale to dalej jest jej sprzęt.
Na co Alutka wytoczyła swój koronny argument - Ale ja miałam na monitorze pieska, a teraz jest cały niebieski! Oddajcie mi mój komputer!
Pół godziny jej informatycy tłumaczyli, że tapetę można zmienić a to dalej będzie ten sam komputer.

Miejsce 3 - DOWOLNY
Czasami po drodze ze szkoły wstępowałam do mamy do pracy – a to kluczy do domu nie miałam, a to wyżalić się chciała itp. Któregoś dnia zachodzę, mama zajęta, więc każe mi usiąść i poczekać. Siadam na stanowisku Alutki (urlop miała albo jakieś L4, zresztą to nie istotne, po prostu jej wtedy nie było). Moją uwagę przykuwa napis. I to nie byle, jaki napis. Napis wykonany markerem, za pomocą dużych drukowanych liter na… spacji. Napis ten brzmiał – DOWOLNY. Zaciekawiona tym, że dziwnym napisem zapytałam mojej kochanej rodzicielki, co to ma być. Otóż, Alutce czasem pojawiał się na monitorze napis „Naciśnij dowolny klawisz, aby kontynuować”. I Alutka w takiej chwili nie wiedziała co zrobić, więc… dzwoniła do informatyków :D Po entym zejściu na dół i (nieudanej) próbie wytłumaczenia co znaczy dowolny, informatyk się wkurzył i napisał na spacji (bo najdłuższa), ten że napis. Od tego czasu Alutka (przynajmniej w tej sprawie) nie dzwoni.
Miejsce 2 – OK.
Niestety, zdarzyło się tak, że informatyków nie było – pochorowali się biedacy. A Alutka miała problem. Ale kto by jej mógł pomóc? Moja mama, przecież ona ma w domu komputer to może się zna i coś poradzi. Moja mama w tym czasie już została do innego działu przeniesiona. Tak się też składało, że przy tej historii byłam obecna osobiście. I tylko widzę jak moja kochana rodzicielka podnosi słuchawkę, łapie się za głowę i mówi, że zaraz tam zejdzie jej pomóc. Z czym Alutka miała tym razem problem? Otóż wyskoczył jej komunikat – „Naciśnij OK. aby kontynuować”. Niby wszystko w porządku, ale… Ona, „okeja” na klawiaturze nie ma!
Tak, dla Alutki polecenie „naciśnij” oznacza wciśnięcie klawisza na klawiaturze.

I mój numer 1 – WYŁĄCZANIE KOMPUTERA
Działo się to w czasach Windows 98 (bardzo ważne dla opowieści).
Jak Alutka była nauczona wyłączać komputer? Na koniec dnia włączała menu start, klikała zamknij i enter, po czym szła się ubrać. Wracała widziała piękny napis – Można bezpiecznie wyłączyć komputer – wyłączała monitor i komputer przyciskiem i szła do domu.
Na jej nieszczęście, informatycy (źli i niedobrzy) postanowili znowu coś nowego zainstalować na komputerach i… przestawili zaznaczenie z „zamknij” na „uruchom ponownie”. A potem mieli jeszcze czelność iść na urlop! A jakby tego było mało, mojej mamy też nie było! Ale wróćmy do historii.
Poniedziałek, godzina 15:50 Alutka klika menu start, zamknij i enter. Idzie się ubrać, wraca a… komputer dalej włączony! Ba zalogowania od niej wymaga! Coś jest nie tak, wiec jeszcze raz. Logujemy się, menu start, zamknij i enter i… komputer znowu się uruchamia! Czary! No to, co Alutka robi? Za telefon i do informatyków. Cisza. Od koleżanki dowiaduje się, że ich nie ma i wrócą dopiero za tydzień. Normalnie katastrofa. Komputer trzeba wyłączyć przecież.
I teraz zagadka, co zrobiła (i robiła przez cały tydzień Alutka)?
A no wyłącza komputer, poprzez wyjęcie wtyczki z gniazdka :D


Może te wszystkie historie są zabawne, ale jak pomyśleć, że ktoś taki, na co dzień ma kontakt z petentem i jego wnioskiem o rejestracje spółki się zajmuje, to włosy się jeżą na głowie.

Sąd Gospodarczy

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 288 (364)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…