zarchiwizowany
Skomentuj
(86)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja, która miała miejsce rok temu. Nie jestem jakoś specjalnie pobożny (głównie z racji orientacji) ale i również przez poczynania naszych duchownych.
Wychowałem się w małej wsi. Dwa lata po bierzmowaniu zostałem poproszony o zostanie ojcem chrzestnym dla dziecka mojej kuzynki. I nie byłoby w tym nic piekielnego, gdyby nie ksiądz u którego uświadczyłem sakramentu spowiedzi. O tyle, o ile nie chodzę do kościoła, sakramenty są dla mnie rzeczą świętą i dlatego przed chrzcinami Młodego udałem się do spowiedzi pierwszy raz od dłuższego czasu. Jednym z moich grzechów było obcowanie z mężczyznami. Żałowałem tego, dostałem rozgrzeszenie i pokutę.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby na koniec spowiedzi ksiądz nie zadał mi kluczowego pytania: czy miałbyś ochotę zaliczyć duchownego? Bo jestem wolny wieczorem.
Czerep opada.
Wychowałem się w małej wsi. Dwa lata po bierzmowaniu zostałem poproszony o zostanie ojcem chrzestnym dla dziecka mojej kuzynki. I nie byłoby w tym nic piekielnego, gdyby nie ksiądz u którego uświadczyłem sakramentu spowiedzi. O tyle, o ile nie chodzę do kościoła, sakramenty są dla mnie rzeczą świętą i dlatego przed chrzcinami Młodego udałem się do spowiedzi pierwszy raz od dłuższego czasu. Jednym z moich grzechów było obcowanie z mężczyznami. Żałowałem tego, dostałem rozgrzeszenie i pokutę.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby na koniec spowiedzi ksiądz nie zadał mi kluczowego pytania: czy miałbyś ochotę zaliczyć duchownego? Bo jestem wolny wieczorem.
Czerep opada.
księża
Ocena:
229
(493)
Komentarze