Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#43845

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po obejrzeniu obrazku na jakimś tam kwejku czy innych demotywatorach na temat umierania w pięknych butach (niebotycznie wysokie szpilki) przypomniała mi się jedna historia.

Pragnę jeszcze, w ramach prologu, uściślić, że osobiście preferuję buty wygodne, na płaskiej podeszwie czyli w lato japonki, adasie bądź trampki, na większość innych imprez, wydarzeń, miesięcy - moje ukochane, acz już lekko sponiewierane, glany.

Mój K, zanim jeszcze ze sobą zamieszkaliśmy, należał do grupy rekonstrukcyjnej AT. Jak wiadomo przy takim hobby bywają wszelkiej maści, koloru i intensywności manewry, ćwiczenia, strzelania we wszelkich możliwych warunkach i bynajmniej nie jest to czysta i suchutka sala strzelecka.

Udało mi się wybłagać, żeby wziął mnie na jedne z takich manewrów, w ramach umowy, że ja mogę się ślinić do woli (mam słabość do facetów w mundurach wojskowych), ale w zamian za to na kuchence polowej przygotuję im ciepłą herbatę (przełom październik/listopad) i coś dobrego do jedzenia. Ok, git majonez - jedziemy!!

Wiedziałam też, że będzie to się działo pod miastem, kilka ładnych kilometrów od jakiejkolwiek cywilizacji, więc strój adekwatny do warunków. Stare ciepłe spodnie, ciepłe rajtuzy pod nie, ciepłe grube skarpety, glany, podkoszulek, t-shirt, bluza i stara kurta którą bez cienia żalu mogę poplamić. Strój się wydaje logiczny - prawda?

Otóż, moi drodzy, nie!!

Na miejscu okazało się, że jeden z chłopaków postanowił mi zapewnić towarzystwo w postaci swojej dziuni. Dziunia w butach na cienkiej szpilce, wysokich, cieniutkie, fikuśne rajstopki, szorty, jakaś biała kurtałka z futerkiem. A na dworze temperatura coraz pewniej zbliżała się do okolic zera i mogła już tylko spadać. W dodatku po deszczu wszędzie były kałuże, a droga na której staliśmy przemieniła się w jedno wielkie połacie błotka.

Staram się nie myśleć stereotypowo, gdyż kilka razy mnie ono zgubiło, więc nie uprzedzałam się, miło się uśmiechnęłam, lecz niestety widok mojej wyciągniętej na przywitanie ręki spotkał się ze zmarszczeniem upudrowanego noska i odwróceniem twarzy panienki w inną stronę. Postanowiła ona dokładnie w tym momencie podzielić się myślą ze swym towarzyszem "Przepraszam cię bardzo, ale ja z tym czymś (że niby ja) nie zamierzam spędzić kilku godzin, gdy ty będziesz się taplał w błocie i zachowywał jak dziecko! Ja doskonale wiem, że chciałeś się mną pochwalić i pokazać koledze, jakież to nieszczęście ma za "kobietę", ale to już gruba przesada! i o czym niby mam z nią rozmawiać? Przecież widać, że ona na niczym się nie zna. A te jej ciuchy! Kobieta powinna wyglądać doskonale w każdym momencie jej życia"

W tym momencie już chciałam się odezwać, ze niby jakim prawem obraża mnie, ale..

..maniurka zrobiła zbyt gwałtowny krok i padła jak długa prosto w błotnistą kałużę. My wszyscy w śmiech, ona wyglądająca jak siedem nieszczęść, musiała kilka godzin przesiedzieć pod kocem, gdyż nie było jak wrócić (bus miał po nas przyjechać dopiero nad ranem, a normalnego nic już nie kursowało, ja z moim dotarliśmy tam ostatnim busem). Szczękając zębami, klnąc na czym świat stoi przyglądała się jak gotuję, jak robimy ognisko, ganiamy się, jak panowie uczyli mnie strzelać ze swoich replik.

Naprawdę warto umierać, ewentualnie brudzić się i być odsuniętym od wszelkich zabaw - dla "idealnego" stroju??

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 290 (360)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…