Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44339

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Werbeny http://piekielni.pl/16966 o nie zamkniętych drzwiach przypomniała mi historię z przed paru lat...

Byliśmy z kolegą ustawieni za jakiś wypad, miałem po niego wpaść do domu.
Kumpel tez miał manię niezamykania drzwi, ale się wyleczył (dzięki mnie- tak, byłem wredny). Otóż kolega, po wyjściu jego ojca do pracy trzymał drzwi od mieszkania zamknięte na klamkę (miał dobermana, ale sympatycznie ćwokowatego- z dobermana tylko wygląd).
Tego dnia byliśmy umówieni (wstał śpioch!) to zaglądam do/po niego. Akurat wychodziła sąsiadka, więc na klatkę w bloku wlazłem. Windą na 9 piętro i stoję pod drzwiami. Miałem zapukać, ale odezwał się we mnie "piekielny", mianowicie sprawdziłem klamkę.
Tak. Otwarte. Pies mnie znał (Ś.P. Ares) więc nie szczekał. Wchodzę do mieszkania, a tu w miarę obudzony młody gospodarz stoi przed telepudłem (tyłem do mnie) ubrany w opuszczone do połowy tyłka (po którym się drapał) spodnie od piżamy.
Postałem oparty o framugę z minutkę po czym wydarłem sie na full "NIEZŁA D*PA!!!" Podskok, serce w gardle i przerażenie kolegi. W telegraficznym skrócie wyjaśniłem koledze CZYM grozi takie zamykanie, a raczej niezamykanie drzwi (to mógł być ktoś obcy/ złodziej/ morderca/ świadek Jehowy/ Poborca Podatkowy/ niewybredny gwałciciel, a nie ja).

Efekt taki że nauczył się korzystać z zamka :)

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (309)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…