zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia araya http://piekielni.pl/44098 o nieodpowiedzialnych
przedszkolankach przypomniała mi moją własną. Działo się to dobrych kilkanaście lat temu kiedy to uczęszczałem do przedszkola, 1 tydzień była to sielanka wszyscy weseli bawili się a i przedszkolanka bardzo miła, niestety w 2 tygodniu musiała odejść (nie pamiętam czemu) i została przyznana nam nowa, jak się później okazało znała się ona z moimi rodzicami i bardzo ale to bardzo ich nie lubiła (jak dotąd nie znam powodu). Gdy tylko dowiedziała się o tym że jestem w grupie jej podopiecznych od razu zaczęła się jej złośliwość a oto tylko niektóre z jej przykładów:
- Zawsze gdy chciałem z kimś porozmawiać lub odwrotnie podbiegała i wrzeszczała na mnie lub na 2 osobę aby się do mnie nie zbliżała (nie pamiętam czy mówiła dlaczego).
- Często odbywały się różne konkursy lecz nigdy nie mogłem brać w nich udziału mogłem tylko patrzeć jak bawią się inni.
- Gdy inne dzieci miały czas na zabawę musiałem siedzieć przy niej a gdy pytałem dlaczego? odpowiadała czymś w stylu ,,bo ty je czymś zarazisz jeszcze''
- I perełka wśród wszystkich. Podczas schodzenia ze schodów prowadzących do toalety (znajdowała się na 2 piętrze budynku a salki dla dzieci były na piętrze 3 i parterze) niefortunnie spadłem z nich łamiąc sobie nogę w 3 miejscach
szanowna przedszkolanka zapoznawszy się z sytuacją wpakowała mnie do auta przewiozła do szpitala w sąsiednim mieście (nie zadzwoniła do nikogo z mojej rodziny) i zostawiła przed drzwiami a jako że było rano to i ludzi za wiele nie było więc nie wiedząc za bardzo co robić (miałem 6 lat) siedziałem na ławce dopóki ktoś z okna szpitala nie zauważył że siedzę już od dłuższego czasu przed szpitalem... (po tej sytuacji przedszkolanka została zwolniona i zapłaciła karę lecz po jakimś czasie znowu tam pracowała i pracuje do teraz...)
- Było jeszcze wiele mniej lub bardziej podobnych sytuacji w cią lecz po prostu nie pamiętam ich dokładnie.
Pytacie czemu nic nie powiedziałem rodzicom? ano temu że prawie codziennie groziła mówiąc że jeśli wygadam o tym co się dzieje stanie mi się coś złego (przypominam miałem 5 i 6 lat więc co teraz wydaje się raczej śmieszne kiedyś takie zdecydowanie nie było).
Dodatkowo jako że mieszkam w małym miasteczku (ok 7 tyś mieszkańców z czego około 95% to ludzie starsi to wszyscy z tym młodszych się raczej znają i aż do teraz byłem w tej samej jestem z praktycznie tą samą grupą osób co spowodowało że jestem traktowany jak kosmita a każda próba kontaktu jest zbywana nie jest to strasznie uciążliwe w końcu przez ponad
14 lat sam spędzałem czas ale ile można czytać książki i surfować po internecie?
Z góry przepraszam za błędy nie spałem od dłuższego czasu a akurat miałem wenę aby na piekielnych wejść ^^
przedszkolankach przypomniała mi moją własną. Działo się to dobrych kilkanaście lat temu kiedy to uczęszczałem do przedszkola, 1 tydzień była to sielanka wszyscy weseli bawili się a i przedszkolanka bardzo miła, niestety w 2 tygodniu musiała odejść (nie pamiętam czemu) i została przyznana nam nowa, jak się później okazało znała się ona z moimi rodzicami i bardzo ale to bardzo ich nie lubiła (jak dotąd nie znam powodu). Gdy tylko dowiedziała się o tym że jestem w grupie jej podopiecznych od razu zaczęła się jej złośliwość a oto tylko niektóre z jej przykładów:
- Zawsze gdy chciałem z kimś porozmawiać lub odwrotnie podbiegała i wrzeszczała na mnie lub na 2 osobę aby się do mnie nie zbliżała (nie pamiętam czy mówiła dlaczego).
- Często odbywały się różne konkursy lecz nigdy nie mogłem brać w nich udziału mogłem tylko patrzeć jak bawią się inni.
- Gdy inne dzieci miały czas na zabawę musiałem siedzieć przy niej a gdy pytałem dlaczego? odpowiadała czymś w stylu ,,bo ty je czymś zarazisz jeszcze''
- I perełka wśród wszystkich. Podczas schodzenia ze schodów prowadzących do toalety (znajdowała się na 2 piętrze budynku a salki dla dzieci były na piętrze 3 i parterze) niefortunnie spadłem z nich łamiąc sobie nogę w 3 miejscach
szanowna przedszkolanka zapoznawszy się z sytuacją wpakowała mnie do auta przewiozła do szpitala w sąsiednim mieście (nie zadzwoniła do nikogo z mojej rodziny) i zostawiła przed drzwiami a jako że było rano to i ludzi za wiele nie było więc nie wiedząc za bardzo co robić (miałem 6 lat) siedziałem na ławce dopóki ktoś z okna szpitala nie zauważył że siedzę już od dłuższego czasu przed szpitalem... (po tej sytuacji przedszkolanka została zwolniona i zapłaciła karę lecz po jakimś czasie znowu tam pracowała i pracuje do teraz...)
- Było jeszcze wiele mniej lub bardziej podobnych sytuacji w cią lecz po prostu nie pamiętam ich dokładnie.
Pytacie czemu nic nie powiedziałem rodzicom? ano temu że prawie codziennie groziła mówiąc że jeśli wygadam o tym co się dzieje stanie mi się coś złego (przypominam miałem 5 i 6 lat więc co teraz wydaje się raczej śmieszne kiedyś takie zdecydowanie nie było).
Dodatkowo jako że mieszkam w małym miasteczku (ok 7 tyś mieszkańców z czego około 95% to ludzie starsi to wszyscy z tym młodszych się raczej znają i aż do teraz byłem w tej samej jestem z praktycznie tą samą grupą osób co spowodowało że jestem traktowany jak kosmita a każda próba kontaktu jest zbywana nie jest to strasznie uciążliwe w końcu przez ponad
14 lat sam spędzałem czas ale ile można czytać książki i surfować po internecie?
Z góry przepraszam za błędy nie spałem od dłuższego czasu a akurat miałem wenę aby na piekielnych wejść ^^
Polskie przedszkole
Ocena:
2
(198)
Komentarze