#44579

Przeczytałem historię http://piekielni.pl/44119 i nie omieszkałem opisać mojej i mojej ukochanej.

Kupiliśmy mieszkanie w marcu, ładnie pięknie, poprzedni właściciel nawet na oględzinach powiedział, że domofon wariuje i pika co jakiś czas i trzeba to zgłosić do firmy, która zajmuje się tym wynalazkiem. Z początku nam to nie przeszkadzało, ale po jakimś czasie zacząłem coś podejrzewać, ale szwagier mieszkający 2 bloki dalej powiedział, że u nich domofon pika tylko gdy wbija się kod do jego mieszkania, hmmm... może ktoś zna nasz kod? (dziwne żeby o 3 rano pikał, ale...).

Miarka przebrała się gdy sąsiadka tłumaczyła komuś z rodziny jak ma otworzyć drzwi do klatki: "wbijasz xx, kluczyk, yyyy" i nie wytrzymałem, spytałem czy mieszka pod xx. "Nie, ale nie mam swojego kodu".
Na drugi dzień załatwiłem numer do firmy zajmującej się domofonami, szybka wizyta, przedstawiliśmy akt własności i kod się zmienił. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że firma montowała domofony na życzenie lokatorów i koszt montażu to 60zł (z nowymi domofonami w mieszkaniach) i w tej kwocie zawierał się abonament na rok, po roku koszt-3zł/miesiąc, kupa kasy, ale wiele ludzi odmówiło zapłaty i nie mają kodów do mieszkań. Zapłaciliśmy z kobietą za rok z góry (a kto bogatemu zabroni-36zł) i? Ta cisza, ten spokój, wiem, że kobieta wchodzi do bloku i spokojnie otwieram drzwi, aby nie musiała klucza szukać w torebce.

Jednak najlepsze jest to, że mieszkańcy bloku są oburzeni, że jak to ktoś mógł zmienić kod... niestety pracuję i rzadko mi się zdarza słyszeć takie rzeczy, moje kochanie słyszało kilka rozmów, szczególnie starszych osób jak ubolewają, że teraz muszą kluczem drzwi otwierać, że też nigdy na mnie nie trafiło, bo pewnie byłby ładny wykład - wiem, może i jestem chamski, ale dla osób, którym ciężko wydać 3zł miesięcznie za własną wygodę, nie mam litości.

ps. Zmiana kodu nic nas nie kosztowała, bo jest to wliczone w "przedrogi" abonament i przy okazji kupiliśmy klucze do klatki za bagatela 4zł/szt.