#44593

Sprawa dotyczy reklamacji obuwia, piekielnym okazała się sieć sklepów z produktami sportowymi na literę "I" jak i instytucja Rzecznika Praw Konsumentów.
W marcu zakupiłem buty, kosztowały mnie około 220 złotych dla mnie spory wydatek, sądziłem, że jeśli kupię sobie markowe to pochodzę w nich przynajmniej 3 lata i zakup się w ten sposób zwróci. 7 miesięcy później buty zaczęły się rozklejać, zdenerwowany, że kupiłem jakiś bubel reklamuję u sprzedawcy produkt. Czekam 10 dni, otrzymuję smsa, że reklamacja została przez "eksperta" rozpatrzona i ma status: odmowa. Tego samego dnia udaję się więc do sklepu aby odczytać pisemko rzeczoznawcy. Spodziewałem się, że przyczyną odmowy będzie np zła konserwacja obuwia. Ręce mi po prostu opadły, pani "ekspert" stwierdziła w swym wywodzie, że buty źle zostały dobrane pod względem rozmiaru. Tak! Jestem dorosłym facetem-idiotą, który nie potrafi samodzielnie wybrać rozmiaru buta i przez ponad pół roku chodziłem w za dużym/małym - tego nie sprecyzowano. Sprawę w następnej kolejności kieruję do Rzecznika Praw Konsumenta sądząc, że instytucji państwowej nie potraktują "z buta", no cóż pomyliłem się. Rzecznik posłał mnie i sieci sklepów pod koniec października pismo-prośbę o ponowne rozpatrzenie sprawy, jednocześnie powołał się na jakąś ustawę że mają 14 dni czasu na odpowiedz. Minął miesiąc i nic, piszę do Rzecznika zapytanie czy ma jakąś odpowiedz, okazało się, że nie, Pani Rzecznik postanowiła posłać przypomnienie, mija drugi tydzień i nic. Spytałem Panią rzecznik czy ma jakiekolwiek narzędzie nacisku na sklep który łagodnie mówiąc ma ją w 4 literach. Jeśli sklep nie odpowie to mogę jedynie składać sprawę do sądu... Kompletnie nie rozumiem dwóch rzeczy: 1- jak można tak traktować klienta, 2- po co w naszym kraju jest Rzecznik Praw Konsumenta z tak nikłymi uprawnieniami, który jest olewany przez sieć sklepów.
Sam nie wiem co dalej czynić, nie bawi mnie kierowanie sprawy na drogę sądową i ponoszenie dodatkowych kosztów.

sklepy