Skoro już zaczęłam o sklepowych historiach, dodam jeszcze jedną, z nieco innej beczki. Przez ostatnie tygodnie, odkąd znalazłam zatrudnienie na stanowisku (jak to tu ktoś określił) osoby wykonującej ruchy posuwisto-skanujące, zauważyłam pewną dziwną tendencję wśród niektórych moich znajomych: unikanie mnie. Przytoczę dwie sytuacje.
Moja dobra koleżanka była z naszym wspólnym kolegą w markecie, w którym pracuję. Zauważyli mnie, ale nie podeszli. Potem powiedzieli o tym mojemu Lubemu. Zapytani o powód stwierdzili "No bo to tak głupio, nie chcieliśmy pogarszać sytuacji". Mi nie wspomnieli o tym ani słowem. Z mojej strony - wtf? Głupio spotkać mnie w pracy?
Druga sytuacja. Siedzę, kasuję spokojnie, dostrzegam w kolejce znajomą. Chwila przerwy między jednym a drugim klientem, więc macham do niej i wołam "Cześć, XX". Znajoma zrobiła minę zdziwionej pandy, poczerwieniała i umknęła z koszykiem w siną dal sklepowych półek. Nie pokazała się więcej.
Ja wiele rozumiem, ale przepraszam bardzo - posiadanie znajomej kasjerki jest wstydliwe...?
Moja dobra koleżanka była z naszym wspólnym kolegą w markecie, w którym pracuję. Zauważyli mnie, ale nie podeszli. Potem powiedzieli o tym mojemu Lubemu. Zapytani o powód stwierdzili "No bo to tak głupio, nie chcieliśmy pogarszać sytuacji". Mi nie wspomnieli o tym ani słowem. Z mojej strony - wtf? Głupio spotkać mnie w pracy?
Druga sytuacja. Siedzę, kasuję spokojnie, dostrzegam w kolejce znajomą. Chwila przerwy między jednym a drugim klientem, więc macham do niej i wołam "Cześć, XX". Znajoma zrobiła minę zdziwionej pandy, poczerwieniała i umknęła z koszykiem w siną dal sklepowych półek. Nie pokazała się więcej.
Ja wiele rozumiem, ale przepraszam bardzo - posiadanie znajomej kasjerki jest wstydliwe...?
Ocena:
1039
(1103)
Komentarze