Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44791

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie zaznaczam, że nie mam ABSOLUTNIE NIC do matek karmiących piersią publicznie. Naprawdę, ich widok był mi tak obojętny jak to, czy dekoracje w galeriach handlowych są niebieskie czy czerwone, czyli po prostu miałam to w wiadomej części ciała. Nie wyganiam ich do "specjalnych miejsc" - czyli po prostu toalet, bo ja również nie chciałabym jeść w takim miejscu. Nie mówię "wyciągają cyca". Do dzisiaj.

Byłam dzisiaj na zakupach, jako że nie kupiłam jeszcze prezentu dla pewnej osoby. Po zakupach poszłam z siostrą coś zjeść, również w galerii. Zasiadłyśmy przy długim stoliku, cztery miejsca, a nas dwie, więc siedziałyśmy naprzeciw siebie, no i zaczęłyśmy jeść. Przyszła pani z wózkiem, zapytała, czy może się dosiąść. No dlaczego nie, przecież miejsce wolne jest. Po czym pani wyjęła dziecko z wózka, i zaczęła je karmić. I tu by było wszystko okej, gdyby pani się zasłoniła jakąś chustą, pieluszką czy czymś. Ale nie. Ale to nie to było najstraszniejsze. Dziecko possało chwilę, po czym przestało. Myślicie, że pani "schowała pierś"? Nie - zaczęła się bawić w "gdzie jest bobas" z piersią radośnie bujającą się.
Jakoś odechciało mi się tych frytek.

sklepy

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 738 (1028)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…