To było ze 35 lat temu. Miałem wtedy jakieś 6 lat. Zadrzewiona alejka w środku dawnego osiedla bloków z płyty. Pod pewnymi względami to były piękne czasy, gdy obcy ludzie byli przyjaźni, serdeczni, a na osiedlach projektowano prawdziwe alejki. Szliśmy gdzieś z ojcem i nie pamiętam, czemu marudziłem: ryczałem, protestowałem, wyrywałem się:
- Nie chcę, nie kocham cię! Nie chcę iść z tobą!
Słowem, byłem nieznośny.
W pewnym momencie minęliśmy jakiegoś pana, który szedł z naprzeciwka. Gdy nas minął, rzucił głośno do mojego taty:
- Panie! Kupię tego niegrzecznego chłopaka. Już mam swoje sposoby na takich! Ile Pan za niego chce?
Ojciec błyskotliwie załapał dowcip i podał kwotę. Pan wyciągnął portfel, pieniądze przeszły do rąk taty, a ja zostałem przekazany temu panu. Transakcja przebiegła szybko i bez problemu. Tato podziękował, pożegnał się ze mną i z panem wyraźnie uradowany, że pozbył się kłopotu. A ja zbaraniałem!
Pan trzymał mocno, przeszliśmy chyba z kilkadziesiąt metrów. Nie pamiętam, jak się odbył zwrot zakupionego "towaru", ale dalej z tatą szedłem już bardzo grzecznie :)
- Nie chcę, nie kocham cię! Nie chcę iść z tobą!
Słowem, byłem nieznośny.
W pewnym momencie minęliśmy jakiegoś pana, który szedł z naprzeciwka. Gdy nas minął, rzucił głośno do mojego taty:
- Panie! Kupię tego niegrzecznego chłopaka. Już mam swoje sposoby na takich! Ile Pan za niego chce?
Ojciec błyskotliwie załapał dowcip i podał kwotę. Pan wyciągnął portfel, pieniądze przeszły do rąk taty, a ja zostałem przekazany temu panu. Transakcja przebiegła szybko i bez problemu. Tato podziękował, pożegnał się ze mną i z panem wyraźnie uradowany, że pozbył się kłopotu. A ja zbaraniałem!
Pan trzymał mocno, przeszliśmy chyba z kilkadziesiąt metrów. Nie pamiętam, jak się odbył zwrot zakupionego "towaru", ale dalej z tatą szedłem już bardzo grzecznie :)
Kraków
Ocena:
1208
(1350)
Komentarze