Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44983

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed roku.
Dzień maturzysty, „tradycja” zabawna i ciekawa*. Okazja do pośmiania się, wygłupów, bo do matury tylko 100 dni. Razem z przyjacielem, w przebraniach (on cudowna, biuściasta blondyna w kiecce babci i ja- pod wąsem w garniturze), uzbrojeni w pojemniczki, ruszyliśmy na miasto po „złotóweczkę na studnióweczkę”. Spotkaliśmy się z bardzo miłą reakcją ludzi, pani z ulotkami nawoływała nam ludzi, kilka osób i dyszką się podzieliło, żebyśmy flaszkę kupili i za ich zdrowie mogli wypić.
Wszystko byłoby cudownie, gdybyśmy (pod jednym z większych sklepów sieciowych) nie wpadli na [K]obietę ”zbierającą na chore dziecko”. Znaną przez wszystkich naciągaczkę.
Jako, że humory mieliśmy świetne, kilku pijaczków dostało jakieś grosze do wina, to i dorzucilibyśmy się do puszki dla chorej dziewczynki. Do czasu…
„Przemiła kobieta” zaczęła obrzucać Nas bluzgami, że to jest świństwo, że stanęliśmy niedaleko tego sklepu. Ludzie podchodzili do nas wrzucając pieniądze, z nami rozmawiali, a ją omijali szerokim łukiem.
Zapytaliśmy:
[My] A dla kogo będą te pieniądze (naprawdę chcieliśmy oddać sporą część swoich „łupów”)? Jest Pani z fundacji, czy to ktoś z rodziny?
[K] To moja siostrzenica…
Chwilę później to była bratanica, kuzynka, kończąc na córce.
[My] To córka czy siostrzenica?
[K] Córka… siostry
[My] A nie brata? Chcieliśmy pomóc, ale proszę najpierw ustalić jedną wersję wciskaną ludziom.
[K] A Wy co to za zboczeńce? Pan to mężczyzna… czy kobieta? Czy „niewiadomoco”? A Pani?
[P]rzyjaciel nie dając się wyprowadzić z równowagi:
[P] A to już zależy jaki dzień mamy”
Kobieta się bardzo zdenerwowała, bardzo, za bardzo. Rzuciła:
[K] Życzę Wam, żebyście mieli śmiertelnie chore dzieci.
Odebrało mi mowę. Przyjaciel był w stanie tylko rzucić „pomodlę się za Pani rodzinę” (nie ironicznie, ot zagorzały katolik). Naprawdę, kobieta mająca chore dziecko w rodzinie potrafiłaby tak powiedzieć drugiej osobie? Chcącej pomóc? Chcieliśmy tylko poznać szczegóły, naciągaczy na chore dzieci jest mnóstwo, niektórych się już kojarzy (tym bardziej, jeśli plączą się w odpowiedziach).


* U nas w mieście Dzień Maturzysty jest praktykowany od wielu lat, nikt tego nie odbiera jako żebractwo. Nikogo nie namawialiśmy do dawania Nam pieniędzy oprócz uśmiechniętego, rzuconego w przestrzeń „złotóweczkę na studnióweczkę!”.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…